Niespodziewany podział punktów w Ekstraklasie
Pogoń Szczecin nie udźwignęła roli faworyta w meczu z Wartą Poznań i tylko zremisowała 1-1. Co więcej, „Portowcy” przegrywali 0-1, a bramkę na remis zdobyli w 95. minucie.
Do ostatniego w tym roku spotkania obie drużyny przystępowały z wieloma brakami kadrowymi. W Pogoni Szczecin największa wyrwa utworzyła się w środku pola. Kosta Runjaic nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Alexandra Gorgona, Kacpra Smolińskiego, Kacpra Kozłowskiego, Rafała Kurzawy i Kamila Drygasa, a także zawieszonego za cztery żółte kartki Damiana Dąbrowskiego. W zespole Warty z urazami zmaga się aż dziewięciu graczy, a dwóch jest zawieszonych. Obaj szkoleniowcy musieli się więc sporo namęczyć przy ustalaniu składu.
Przed pierwszym gwizdkiem sędziego szczecińscy kibice mieli okazję obserwować miłą dla siebie uroczystość. Dwie ligowe nagrody trafiły do zawodników Pogoni. Statuetka dla Piłkarza Miesiąca trafiła w ręce Luki Zahovicia, a nagroda Numer Miesiąca - do Kamila Grosickiego.
Od pierwszych minut spotkania widać było, że to Pogoń jest faworytem. "Portowcy" w swoim stylu odważnie ruszyli na przeciwnika. Obserwowaliśmy szybkie wymiany podań i akcje oskrzydlające. Jak zwykle aktywny był Kamil Grosicki. Gra szczecinian wyglądała dobrze, ale tylko do mniej więcej 20. metra przed bramką Adriana Lisa. W polu karnym goście bronili się zaciekle i blokowali gospodarzy. W 23. minucie Warta oddała pierwszy strzał w meczu. Szymon Czyż zdecydował się na uderzenie sprzed pola karnego. Piłkę w ręce złapał jednak Dante Stipica.
Niespełna 10 minut później poznaniacy znów postraszyli Pogoń. Na prostopadłą piłkę ruszył Zrelak. Napastnik miał szansę stanąć w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy, ale dogonił go Benedikt Zech i ofiarnie interweniował. Po wszystkim arbiter zasygnalizował, że akcja została spalona. "Portowcy" odpowiedzieli mocnym strzałem Stolarskiego, który był jednak nieprecyzyjny.
Druga połowa zaczęła się od wymarzonej okazji dla Pogoni. Kamil Grosicki ruszył lewym skrzydłem i ze skraju pola karnego zacentrował do Jeana Carlosa. Piłkę wybili obrońcy Warty, ale ta po chwili wróciła pod nogi 83-krotnego reprezentanta Polski. Tym razem "Grosik" zdecydował się na jej mocne wstrzelenie. Znów jednak bezskutecznie. W kolejnych minutach Pogoń narzuciła wyższe tempo i gra niemalże w całości odbywała się na połowie Warty. W krótkim odstępie czasu strzałów próbowali Grosicki i Kowalczyk.
Tymczasem zupełnie niespodziewanie to Warta wyszła na prowadzenie. W 74. minucie Adam Zrelak wykorzystał płaskie podanie od Roberta Ivanova i z najbliższej odległości pokonał Stipicę. Kosta Runjaic zareagował i posłał na boisko Piotra Parzyszka. Rosły napastnik dołączył w linii ataku do Luki Zahovicia. Po kilku minutach niemiecki szkoleniowiec zdecydował się na kolejną zmianę. Zahovicia zastąpił debiutujący w pierwszej drużynie Pogoni Aron Stasiak.
"Portowcy" długo nie potrafili znaleźć sposobu na sforsowanie defensywy Warty. Udało się to dopiero w 95. minucie. Mariusz Fornalczyk dośrodkował wówczas w pole karne, a strzał oddał środkowy obrońca Konstantinos Triantafyllopoulos. Pogoń ma po tym spotkaniu 37 punktów i będzie czekać na to, co jutro w meczu z Górnikiem Zabrze zrobi Lech Poznań.
Jakub Żelepień, Interia