Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk. Piotr Stokowiec: Wybieramy lepsze zło

Przed zaległym meczem z Wisłą Kraków, trener Lechii Piotr Stokowiec mówi o dylematach, które stają przed sztabem szkoleniowym w tym specyficznym sezonie.

"Jasna strona Białej Gwiazdy". Po meczu Wisła - Podbeskidzie. Czy Kuba wróci do kadry (odc. 11)? Wideo/INTERIA.TV

Na przełomie września i października Lechia Gdańsk miała trzy tygodnie przerwy między meczami PKO Ekstraklasy. Gdy piłkarze wrócili na ligowe murawy muszą pilnie nadrabiać zaległości, gdańszczan czeka tzw. "angielski tydzień", czyli trzy spotkania w tygodniu. Po meczu w Lubinie, w środę zagrają z Wisłą w Krakowie (godz. 18), a w sobotę, 31 października o godz. 15.30 zmierzą się w Pucharze Polski z Olimpią w Grudziądzu.

- Na razie myślimy głównie o Wiśle Kraków, o pucharowym meczu z Olimpią Grudziądz pomyślimy później. Za wcześnie jeszcze na decyzje, ale Puchar Polski będzie zapewne okazją do zmian w składzie - powiedział na przedmeczowej konferencji przed spotkaniem z Wisłą w Krakowie, trener Lechii, Piotr Stokowiec.

W poprzednim spotkaniu remis 1-1 z Zagłębiem w Lubinie zapewnił gdańszczanom duet napastników. Rezerwowy Łukasz Zwoliński był faulowany w polu karnym, a do wyrównania pewnym strzałem z 11 metrów doprowadził Flavio Paixao.

- Mamy możliwość gry na dwóch napastników, rozważamy ten wariant, ale musimy uważać, by nie zaskoczyć samych siebie. Być może, tak jak dotychczas będziemy go wykorzystywać w późniejszych fazie meczu. To, że mamy dwóch napastników będących  formie daje dodatkowe możliwości, ale jest to jednocześnie dylemat. Tym bardziej, że nie było gdzie tego wariantu przećwiczyć, nie było meczów sparingowych - przyznał Stokowiec.

Najbliższy rywal lechistów, Wisła Kraków po kiepskim ligowym początku wyraźnie nabrała wiatru w żagle, w dwóch ostatnich meczach strzeliła dziewięć bramek nie tracąc żadnej.

- Wisła jest w dobrej dyspozycji, są na fali, dobrze punktują, czeka nas trudny mecz. Krakowianie są doświadczoną drużyną, mają takich piłkarzy jak Błaszczykowski, Burliga czy Sadlok. Do nich dobrania są wartościowi obcokrajowych. Jest to drużyna, która ma swoją wartość.

"Biała Gwiazda" po przymusowej przerwie spowodowanej zarażeniami koronawirusem w drużynie gra o wiele lepiej niż przed pauzą. Zresztą tak samo jak Pogoń Szczecin, z którą Lechia w poprzednim tygodniu przegrała 0-1.

- Być może działa efekt "wyświeżenia"? Tutaj powinni wypowiedzieć się lekarze, wiedza na temat koronawirusa i jego powikłań wciąż jest zbyt mała. To, że drużyny, które  pauzowały z powodu zarażeń prezentują tak dobrą formę jest nieco zaskakujące. My nikomu nie zazdrościmy, każdy ma swój sztab i pracujemy swojemu - zwrócił uwagę Piotr Stokowiec.

Wreszcie ostatnie zagadnienie konferencji, czyli temat-rzeka w kwestii rozwoju młodych zawodników. Tacy piłkarze jak Kacper Urbański czy Jakub Kałuziński nie mieszczą się na ławce ekstraklasowej drużyny, nie grają również w rezerwach i drużynach CLJ.

- To spory dylemat w tym dziwnym i trudnym sezonie: czy kosztem rozwoju młodych zawodników nie stawiać na zdrowie i bezpieczeństwo? W niższych ligach mniej rygorystycznie podchodzi się do badań i obostrzeń epidemicznych. Musieliśmy dokonać pewnego wyboru. Wybraliśmy odpowiedzialność za drużynę, uznaliśmy, że bezpieczeństwo jest najważniejsze jeśli zawodnicy będą trenować z nami. Zdaję sobie sprawę, że dzieje się to kosztem formy młodych piłkarzy. Wybieramy coś w rodzaju "lepszego zła" - zakończył trener Lechii Gdańsk, Piotr Stokowiec.

MS

Piotr Stokowiec/Zbigniew Czyż/INTERIA.PL
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem