Partner merytoryczny: Eleven Sports

Bramkarz-kibic chce zatrzymać Lecha Poznań

Bramkarz Górnika Łęczna Sergiusz Prusak to kibic Lecha Poznań, a stoper „Kolejorza” Jan Bednarek szansę poważnej gry w Ekstraklasie dostał w poprzednim sezonie w Łęcznej – to dodatkowe smaczki piątkowego starcia tych drużyn. – Jak się zacznie mecz, to jesteśmy wrogami – mówi Prusak.

Trener Lecha Poznań Nenad Bjelica
Trener Lecha Poznań Nenad Bjelica/Fot. Jakub Kaczmarczyk/PAP
Nenad Bjelica: Jesteśmy przygotowani na różne warianty/Andrzej Grupa/INTERIA.TV

Smaczki mogły być jeszcze dwa, ale Szymonowi Drewniakowi, wypożyczonemu z Lecha do Górnika, grę uniemożliwiają warunki tej umowy, zaś Vojo Ubiparipowi - kontuzja. Serb był przez 4,5 roku piłkarzem Lecha, ale raczej nie był w Wielkopolsce dobrze oceniany. Dla Górnika zdobył już dwie bramki, w tym tę wyjątkowo ważną w starciu z Legią Warszawa, dającą zwycięstwo 1-0. Później doznał jednak urazu stawu skokowego i do treningów wróci za dwa, trzy tygodnie.

Inaczej wygląda sytuacja z Prusakiem - doświadczonym bramkarzem pochodzącym z Wielkopolski i kibicującym Lechowi. - Nie będzie to miało na mnie wpływu, bo takie kwestie zostawiam w szatni. Zawsze będę miał Lecha w sercu, ale nie na boisku. Nie dane mi było jeszcze z nim wygrać w Ekstraklasie, więc trzeba teraz spróbować, tym bardziej, że mamy dobrą passę i atmosferę w szatni. Będę podwójnie zmotywowany, a po spotkaniu znów stanę się kibicem Lecha, będę go wspierał i mam nadzieję, że w tym roku to on zdobędzie mistrzostwo Polski - opowiada Prusak. - A z Jankiem Bednarkiem pewnie przybijemy "piątki", pogadamy, ale jak sędzia zagwiżdże początek, to staniemy się wrogami - dodaje.

Piłkarze Lecha też podkreślają, że u nich w szatni panuje świetna atmosfera. - Tak, to prawda, a trener robi takie zajęcia, które sprzyjają tej atmosferze.  W ogóle zmiana szkoleniowca oznacza pewien impuls, każdy chce się pokazać z dobrej strony. W ataku gramy teraz na większym ryzyku, ale mi się to podoba - ocenia bramkarz Lecha Matusz Putnocky. - Lech zawsze miał ofensywny styl grania, ale to, co się zmieniło, to że teraz bardziej walczą. Starają się przejąć każdą piłkę na boisku, posiadają umiejętności i znamy ich wartość, ale ja bym jej tak nie przeceniał. Każda drużyna ma jakąś wartość, można szanować, ale nie trzeba się obawiać - tłumaczy trener Górnika Andrzej Rybarski. - Jak się wychodzi na boisko, to trzeba grać jak równy z równym i nieważne, czy po drugiej stronie jest Lech czy Lechia. Wierzę, że my też mamy swoją wartość, choć na różnych pozycjach może ona być różna, to jednak istnieje. To kwestia nastawienia drużyny - dodaje szkoleniowiec klubu z Łęcznej.

- Legia to też wielki klub z wielkiego miasta, a wyjechał stąd z porażką 0-1, przy czym był to najniższy wymiar kary, bo mogli przegrać 0-3 czy 0-4. Jak się skazuje drużynę na porażkę, to ona jeszcze bardziej się mobilizuje, na 150 procent - ocenia Sergiusz Prusak. W zespole z Łęcznej - oprócz Drewniaka i Ubiparipa - nie wystąpią także kontuzjowany Adrian Basta i wracający do treningów Łukasz Mierzejewski, a niepewny jest także występ Bartosza Śpiączki.

W Lechu większych problemów kadrowych nie ma - do Lublina nie pojechali tylko Nicki Bille, Dariusz Dudka i Robert Gumny. Trener Nenad Bjelica liczy, że jego zespół zagra lepiej niż w ostatnim meczu z Arką Gdynia, choć zdaje sobie sprawę z tego, że spotkanie raczej nie będzie otwarte. - Nie wiemy, w jaki sposób Górnik zagra w piątek, ale wiemy, jak my zagramy. To pozostanie między mną i drużyną. Wiemy już jak postąpić, jeśli rywal będzie spisywał się podobnie jak w naszym ostatnim spotkaniu - zapewnia Chorwat, który podkreślał, że w ostatnim kwadransie jego zespół miał blisko 80 procent czasu posiadania piłki. Bjelica twierdzi, że poprawa jakości w ofensywie wymaga znacznie więcej czasu niż w defensywie - tutaj przemiana "Kolejorza" stanie się widoczna dopiero za jakiś czas. - I tak nie uważam jednak, że gramy źle w ataku. W czterech moich meczach Lech zdobył siedem bramek, a w spotkaniach z Lechią czy Ruchem mieliśmy pięć-sześć innych sytuacji, a to znaczy, że je kreujemy. Po prostu w niektórych spotkaniach trzeba zagrać inaczej - uważa.

Mecz Górnika z Lechem odbędzie się w piątek na nowoczesnym stadionie Arena Lublin - początek o godz. 20.30. Właśnie infrastruktura i zainteresowanie kibiców to te rzeczy, które w polskiej ekstraklasie docenia trener Bjelica. - Moje wrażenia są pozytywne, jestem zaskoczony zainteresowaniem ligą w Polsce. Na pierwszym meczu ligowym było 17 tys. ludzi, w Gdańsku ponad 25 tys., a ostatnio prawie 40 tys. Jest spore zainteresowanie mediów, wszystko można zobaczyć w telewizji. Naprawdę obserwuję dużo profesjonalizmu. Na tym ostatnim spotkaniu z Arką było więcej ludzi, niż na moich pięciu ostatnich spotkaniach w austriackiej Bundeslidze razem wziętych - mówi Bjelica, który jako piłkarz występował m.in. w hiszpańskiej Primera Division czy niemieckiej Bundeslidze.

Andrzej Grupa


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem