Odkrycie ligi przed wielkim wyzwaniem. Bali się, że to się skończy katastrofą
Ben Cook ma być jednym z liderów Fogo Unii Leszno, której celem w sezonie 2025 będzie awans do PGE Ekstraligi. Australijczyk w minionych rozgrywkach został wyciągnięty przez klub niczym królik z kapelusza, bo w Polsce niewielu znało go i wierzyło, że może dać radę w najlepszej lidze świata. Zawodnik nie miał nawet swoich mechaników, a w kolejnym roku może się to nie zmienić. Klub woli postawić na sprawdzone rozwiązania i mieć swoją gwiazdę pod kontrolą.
Ben Cook w sezonie 2024 udowodnił, że nawet w wieku 27 lat bez doświadczenia w PGE Ekstralidze można trafić do najlepszej ligi świata i z marszu stać się jej gwiazdą. Fogo Unia Leszno choć ostatecznie spadła z ligi, to może mieć olbrzymią satysfakcję, bo w chwilach kryzysu sięgnęła po nieoczywistego zawodnika, który swoją postawą zaskoczył wszystkich.
Unia w pełni zaopiekowała się Cookiem
Koledzy z zespołu wielokrotnie podkreślali, że mamy do czynienia z zawodnikiem o olbrzymich umiejętnościach. "Technik" - takie słowa często padały. Oczywiście w żużlu potrzeba czegoś więcej, czyli szybkiego motocykla. To wszystko Australijczyk miał w Lesznie zagwarantowane. Przez całe rozgrywki korzystał z silników zorganizowanych przez klub. Nie miał też własnego teamu. Ta kwestia także spadła na barki Unii, która zapewniła mu mechaników i pomoc w trakcie meczów.
Być może brzmi to abstrakcyjnie, ale Cook potrafił zawstydzić wielu znacznie lepiej zorganizowany zawodników. W środowisku wiele mówi się, że kolejny sezon będzie dla niego rokiem prawdy. Eksperci przestrzegają, że dopiero za kilka miesięcy poznamy realną wartość sportową tego żużlowca, gdy będzie musiał ze wszystkim radzić sobie sam, bez pomocy klubowi.
Tymczasem z informacji, jakie do nas docierają wynika, że Cook ostatecznie nadal będzie korzystał z pomocy klubu i wcale nie będzie organizował sam wszystkiego we własnym zakresie. W Lesznie być może wyszli z założenia, że nie ma sensu burzyć schematu, który działa. Poza tym, gdyby wpuszczono go na głęboką wodę i coś poszło by nie tak, to najbardziej straciłaby na tym drużyna, której nadrzędnym celem jest awans do PGE Ekstraligi.
Został gwiazdą, a ofert nie było
Swoją drogą w tym wszystkim ciekawe jest to, że po mimo kapitalnego wejścia do PGE Ekstraligi Cook nie wzbudził większego zainteresowania innych klubów z elity. Te najwyraźniej z pewną nieufnością spoglądały w jego kierunku. Były obawy o to, czy nie był to przypadkiem jednorazowy wystrzał formy, który ciężko będzie mu powtórzyć w nowej kampanii. Kwestia związana ze sprzętem i organizacją teamu też odstraszała. Tyle tylko, że działacze Unii najpewniej znaleźli na to receptę.