Partner merytoryczny: Eleven Sports

Gwiazda wraca po kontuzji. Klub stanie przed trudnym wyborem

FOGO Unia Leszno rozegra w niedzielę bardzo ważne spotkanie w kontekście walki o utrzymanie. Zwycięzca starcia w Zielonej Górze będzie już właściwie pewny pozostania w PGE Ekstralidze, a przegrany narobi sobie sporo kłopotów. Sztab szkoleniowy z Leszna ma ból głowy, bo do dyspozycji mają aż sześć nazwisk, a miejsc tylko pięć. - Bartek jeździ w kratkę, ale dałbym mu jednak szansę w Zielonej Górze, bo na nią zapracował - przyznaje Jan Krzystyniak w rozmowie z Interia Sport. Były zawodnik Unii wskazał, kogo odstawiłby od składu.

Zmartwiony Andrzej Lebiediew
Zmartwiony Andrzej Lebiediew/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Zwycięstwo FOGO Unii nad KS Apatorem dało niesamowity komfort psychiczny całej drużynie. Warto podkreślić, że uczynili to w mocno okrojonym składzie, co jeszcze bardziej powinno napędzić zawodników, którzy dotychczas mieli swego rodzaju problemy z optymalną dyspozycją. Przed nimi teraz ważne starcie, które zadecyduje o układzie tabeli.

To jeden z najważniejszych meczów w tym sezonie

Nie trzeba chyba zbyt długo się rozwodzić nad wagą niedzielnego spotkania zielonogórzan z leszczynianami. W pierwszym meczu padł remis, więc teraz zwycięzca zgarnie aż trzy duże punkty. Do Unii wraca Janusz Kołodziej, który przez ostatnie dwa tygodnie leczył kontuzję. Dyspozycja pozostałych zawodników napawa jednak optymizmem.

- To co Leszno pokazało w ostatnim meczu, to dziś już nie jestem w stu procentach pewny zwycięstwa Falubazu. Jeśli Unia wzmocniona Januszem Kołodziejem utrzyma dyspozycję, to są w stanie wygrać na zielonogórskim terenie - mówi nam Jan Krzystyniak.

Ostatnie poprawki w Paryżu. Emocje na igrzyskach olimpijskich coraz bliżej. WIDEO/QUENTIN TYBERGHIENAFPTVAFP/AFP

"Powinien jeszcze odpocząć", tak skomentował powrót gwiazdy

Gorzej ma się sprawa z Damianem Ratajczakiem, który ma już za sobą pierwsze jednostki treningowe, lecz nie jest jeszcze gotowy do rywalizacji w PGE Ekstralidze. Na tor wrócił także Andrzej Lebiediew, a przecież niedawno mówiono o pauzie wynoszącej nawet sześć tygodni. Jego występ stoi jednak pod dużym znakiem zapytania.

Sztab szkoleniowy ma ból głowy, bo na odstawienie od składu nie zasłużył Ben Cook, a Bartosz Smektała w ostatnim meczu pokazał, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Ktoś z trójki Smektała, Cook, Lebiediew nie będzie mógł pojechać do Zielonej Góry. To bardzo trudna decyzja, z której w przypadku niepowodzenia będą rozliczani. Wynik meczu będzie rzutować na dalszy los klubu.

- Ben Cook absolutnie powinien pojechać w tym spotkaniu. To w tej chwili kolejny zawodnik w hierarchii tuż po Grzegorzu Zengocie. Nie wiemy jak się będzie prezentował Andrzej po tej kontuzji. Czy Smektała powtórzy ten udany występ? Trudno powiedzieć. Bartek jeździ w kratkę i dziś ciężko przewidywać jego rezultat. Dałbym mu jednak szansę w Zielonej Górze, bo na nią zapracował. Lebiediew powinien jeszcze odpocząć - kończy.

Uśmiechnięty Andrzej Lebiediew/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Ben Cook/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Załamany Bartosz Smektała./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Więcej na ten temat

Zobacz także

Sportowym okiem