Partner merytoryczny: Eleven Sports

Czarne chmury nad polskim klubem. Spadek zajrzał im w oczy

KS Apator Toruń miał w tym roku walczyć o medale w PGE Ekstralidze. Co niektórzy widzieli ich nawet w wielkim finale. Okazało się, że za moment drużyna może mieć problemy z awansem do fazy play-off, a nawet z utrzymaniem w najwyższej klasie rozgrywkowej. Terminarz nie jest dla nich łaskawy i o punkty będzie niezwykle trudno. - Mają najtrudniejszych rywali - przyznaje Jan Krzystyniak w rozmowie z Interia Sport. - Porażka w Lesznie spowodowała zagrożenie spadkiem do niższej ligi - mówi.

Patryk Dudek, Apator Toruń
Patryk Dudek, Apator Toruń/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Nie tak to miało wyglądać. Torunianie zatrzymali skład z ubiegłego roku, kontraktując tylko nowego menadżera, Piotra Barona. Jeden z najlepszych szkoleniowców w Polsce miał odmienić drużynę i powalczyć z zespołem nawet o finał PGE Ekstraligi. Tymczasem klub musi drżeć o utrzymanie.

Kłopoty w polskim klubie, biją na alarm

Za KS Apatorem niechlubna seria czterech porażek w ostatnich pięciu meczach. Zwycięstwo na własnym torze z beniaminkiem z Zielonej Góry było tak naprawdę wymęczone. Mało brakowało, a NovyHotel Falubaz wywiózłby remis lub zwycięstwo z Grodu Kopernika. Już wtedy zaczęto się zastanawiać, co się dzieje z zeszłorocznym medalistą mistrzostw Polski.

Czarę goryczy przelała przede wszystkim bolesna porażka w Lesznie. Fogo Unia była bardzo osłabiona i z takim zespołem wręcz nie wypadało przegrać. Torunianie natomiast prawie stracili bonus i ledwo przebili barierę 30 punktów. Teraz przed nimi kolejne trudne spotkania, gdzie będą musieli walczyć o życie.

Analizując terminarz do końca rundy zasadniczej, to KS Apator ma najtrudniejszych rywali. Aktualnie nie ma co się spodziewać wygranej u siebie z Motorem lub Włókniarzem. Na wyjazdach tym bardziej, bo chyba nikt nie wierzy w nagłe przełamanie drużyny toruńskiej, która po prostu na obcym torze nie istnieje. Nie wygląda to dla nich ciekawie. Porażka w Lesznie spowodowała zagrożenie spadkiem do niższej ligi

~ mówi nam Jan Krzystyniak.

Kolejna klapa organizacyjna na turnieju EURO 2024. Gramy Dalej. WIDEO/GRAMY DALEJ /INTERIA.TV

Od nich wymaga się dużo więcej

4-krotni mistrzowie Polski prawdopodobnie zdobędą kolejne punkty dopiero w dwunastej lub trzynastej kolejce. To wtedy rozegrają dwa domowe starcia z Krono-Plast Włókniarzem i ZOOleszcz GKM-em. O ile grudziądzanie będą raczej na straconej pozycji, to zespół z Częstochowy uwielbia ścigać się na Motoarenie i wielokrotnie potrafił tam zwyciężać. Nie licząc porażki we Wrocławiu, to w ostatnim czasie prezentowali się już dużo lepiej.

Problemem drużyny jest niestabilna dyspozycja Patryka Dudka oraz Emila Sajfutdinowa. Głównie Rosjanin z polskim paszportem miał znów wykręcać kosmiczne liczby i do spółki z Robertem Lambertem ciągnąć torunian za uszy. Natomiast ostatnie tygodnie pokazują, że wpadł w duży dołek i nic nie wskazuje na to, żeby miał nastąpić przełom.

- Jeżeli zawodnicy nie wezmą się w garść, to będzie im niezwykle trudno. Muszą jechać lepiej, bo jeśli Sajfutdinow jest wyprzedzany na dystansie przez juniorów, to coś jest na rzeczy. To są pewnie problemy sprzętowe, ale muszą się z tym jak najszybciej uporać - tłumaczy.

- Patryk Dudek także powinien ustabilizować swoją formą. On potrafi pojechać bardzo dobry mecz, ale za chwilę notuje tragiczny występ. W Toruniu jest naprawdę ciekawy skład zawodników, którzy potrafią skutecznie jeździć - kończy.

Emil Sajfutdinow./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Patryk Dudek i jego mechanik Dariusz Sajdak./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Emil Sajfutdinow, gwiazda Apatora Toruń./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Więcej na ten temat

Zobacz także

Sportowym okiem