Mateusz Murański zmarł 8 lutego 2023 roku. To było kompletnie zaskoczenie, bo nic nie wskazywało, że może do takiej sytuacji dojść. Przecież miał zaledwie 28 lat, był znanym freak fighterem, występował w serialu "Lombard. Życie pod zastaw", a także zagrał epizodyczną rolę w nominowanym do Oscara filmie "IO". Zaczyna się więc pojawiać wiele plotek na temat tej śmierci. Już w marcu 2023 starał się je przeciąć Jacek Murański. "To był wypadek ekstremalnego bezdechu. Straszny w skutkach, ale wciąż wypadek" - przyznał ojciec Mateusza. Jego była narzeczona, z którą był związany do ostatnich chwil, w mediach społecznościowych wciąż jednak podtrzymywała temat. "Czy kiedyś się wypowiem? Nie wiem, nie myślę o tym (...) nawet najlepszy reżyser nie wymyśliłby takiej historii, więc i tak byście w nią nie uwierzyli" - napisała w mediach społecznościowych Karolina Wolska. Była narzeczona Mateusza Murańskiego miała propozycja dla jego ojca Po tym wpisie z Jackiem Murańskim 16 maja skontaktował się "Przegląd Sportowy" Onet, chcąc, aby skomentował rewelacje wygłaszane przez byłą narzeczoną syna. Wtedy zrobił to jednym słowem "bzdury", ale wszystko zmieniło się pod koniec miesiąca. I tak wygląda wersja wydarzeń, patrząc ze strony Jacka Murańskiego i jego żony. Na początku wydawało mu się, że zachowanie byłej narzeczonej syna to sposób odreagowania po jego nagłej śmierci. Potem jednak zmienił zdanie, bowiem uznał, że chodziło o zemstę. "Otóż Karolina złożyła mi propozycję, aby zająć miejsce mojej żony. Dokładnie cztery dni po odejściu Mateusza zaproponowała mi wspólne rodzicielstwo, jakkolwiek by to absurdalnie nie brzmiało" - powiedział Jacek Murański i na dowód swoich słów pokazał list zabezpieczony notarialnie, w którym Karolina Wolska przekazywała wolę Mateusza, by zrobić "zapłodnienie in vitro przez tatę". List jest podpisany przez nią i jej narzeczonego, ale datowany na 12 lutego 2023, a wtedy Mateusz już nie żył. Od tego momentu Jacek Murański z żoną, którzy jej nie przyjęli, postanowili nie kontaktować się z Karoliną Wolską, chyba że w związku z załatwieniem różnych spraw technicznych i formalnych po śmierci Mateusza. I trwało to prawie półtorej roku, a czarę goryczy przelało wydarzenie z 29 maja. "Wtedy dowiedzieliśmy się, że ona może administrować profilem Mateusza w mediach społecznościowych (chodzi konkretnie o konto na Instagramie - przyp. red.). My z żoną go nie ruszaliśmy. On miał być jako świętość, a Karolina miała do niego dostęp" - tłumaczył Jacek Murański, cytowany przez "PS" Onet. Narzeczona Mateusza Murańskiego przejęła jego profil w mediach społecznościowych Skąd o tym wiedzieli? Poprosili bowiem o pomoc informatyka, który miał dowiedzieć się prawdy. Jednak na rozmowie z gazetą się nie skończyło, bowiem Jacek Murański "17 czerwca 2024 r. złożył do prokuratury w Gdyni, która wcześniej prowadziła postępowanie po śmierci młodego Murańskiego, zawiadomienie dotyczące włamania się i przejęcia przez Karolinę Wolską kont jego syna w mediach społecznościowych oraz nękania rodziców zmarłego za pomocą tych właśnie kont". On z żoną chcą natomiast przestać cierpieć i żeby ich dziecko mogło odejść w spokoju bez żadnych pojawiających się insynuacji i niewyjaśnione tajemnicy.