Iga Świątek potrzebowała solidnego odpoczynku, sygnalizowała to jeszcze w Paryżu. Trudno było jednak wówczas domniemywać, że pojawi się dopiero... na kortach Wimbledonu. Przerwa w grze o stawkę potrwa w jej przypadku dokładnie 24 dni. W stolicy Francji raszynianka czuje się znakomicie. W Roland Garros triumfowała po raz czwarty w ogóle i trzeci raz z rzędu. Tym razem w decydującym boju okazała się lepsza od Jasmine Paolini, triumfując 6:2, 6:1. Wimbledon o krok, a tu taki cios. Iga Świątek usłyszała przykry komunikat Świątek faworytką na kortach Wimbledonu? Kubot nie kryje optymizmu Teraz zaczynają się schody. Liderka światowego rankingu przenosi się z nawierzchni ulubionej na... najbardziej dla siebie niewdzięczną. Na trawie traci wiele ze swych atutów. W Wimbledonie nigdy nie dotarła dalej niż do ćwierćfinału. Czy wobec tego w godzinie próby długa przerwa w grze nie okaże się dla Polki zgubna? - Iga nie rozegrała teraz żadnego oficjalnego meczu na trawie. Ale ja osobiście uważam, że przerwa może być tylko na jej korzyść. Wierzę, że jest jedną z faworytek w tym Wimbledonie. Wiem i jestem tego pewien, że będzie patrzeć piłka po piłce, gem po gemie, set po secie - uważa w rozmowie z RMF FM Łukasz Kubot. - Najważniejsze będą te pierwsze pojedynki, pierwszy mecz, aby wejść w niego dobrze i zawsze, jako numer jeden, Iga będzie występowała w roli faworytki. Bez względu na jakiej to będzie rozgrywanej nawierzchni - dodaje zwycięzca Wimbledonu w grze podwójnej z 2017 roku. Wielkoszlemowa impreza w Londynie rozpoczyna się w poniedziałek. Świątek pierwszy mecz rozegra już dzień później (początek nie wcześniej niż o godz. 12:00). Jej rywalką będzie Amerykanka Sofia Kenin (38. WTA).