Partner merytoryczny: Eleven Sports

Rosjanin wrzucił polski klub na minę. Może stracić wielką kasę

Emil Sajfutdinow nie wystąpił w ćwierćfinałowym meczu PGE Ekstraligi swojej drużyny z Torunia. Rosjanin ciągle leczy kontuzję, jakiej nabawił się podczas meczu w lidze angielskiej. Jego Apator przegrał niedzielny mecz ze Stalą i jest na najlepszej drodze do tego, aby odpaść z gry o medale, a to może być bolesny scenariusz dla tego klubu. Żużlowiec też musi liczyć się z konsekwencjami. Zgodnie z regulaminem może dostać srogo po kieszeni.

Emil Sajfutdinow
Emil Sajfutdinow/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

Emil Sajfutdinow to kluczowa postać dla Apatora Toruń. Zespół trenera Piotra Barona przekonał się o tym w niedzielny wieczór. Nie pomogły roszady taktyczne i zastępstwo zawodnika za swojego lidera. Stal Gorzów wygrała 47:43.

Kontuzja Sajfutdinowa wpędziła Apator w kłopoty

Rozstrzygnięcie niedzielnego meczu mogłoby być zgoła inne, gdyby Emil wystąpił w tym spotkaniu. Walka trwała do samego końca, jednak uraz pękniętej skóry na pośladku nie pozwolił mu komfortowo wrócić na motocykl.

Część fanów toruńskiego klubu zwróciła uwagę na to, że drużyna znalazła się w trudnym położeniu przez ryzykowne w kontekście kontuzji starty Sajfutdinowa w lidze angielskiej. Tamtejsze tory słyną z tego, że są trudne, a zawodnicy nierzadko łapią kontuzje.

Zgodnie z regulaminem władze Apatora mają w swoich instrumentach narzędzia, aby Rosjanin z polskim paszportem dostał po kieszeni. Tak bowiem zakłada regulamin, a boleśnie przekonał się o tym ostatnio Jason Doyle. Australijczyk na skutek upadku w lidze angielskiej zmuszony był zakończyć starty w sezonie 2024 i straci przez kilkaset tysięcy złotych, które pierwotnie miał wypłacić mu klub z Grudziądza.

Inna sprawa, że akurat w tym przypadku na tak drastyczne ruchy się nie zanosi. Sajfutdinow to lider tego zespołu, a działaczom z pewnością będzie zależeć na utrzymaniu dobrych relacji z zawodnikiem. - Emil jeździ w lidze angielskiej nie dla zarobku, a dla zbudowania formy, która później umożliwia mu skuteczną jazdę w PGE Ekstralidze - zauważa Krzysztof Cegielski, były żużlowiec.

- Poza tym nie chce mi się wierzyć, aby starty w zagranicznych ligach były samowolką zawodników. Takie ustalenia na linii żużlowiec - klub toczą się zazwyczaj przed podpisaniem kontraktu. Działacze doskonale wiedzą więc o planach swojego podopiecznego i jeśli nie akceptują jego polityki startów, to sprawa jest od razu wyjaśniana - tłumaczył w Magazynie Żużlowym.

Wojciech Nowicki: Przerobiłem w głowie igrzyska olimpijskie. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Apator musi dokonać cudu

Wszystko wskazuje więc na to, że sprawa rozejdzie się po kościach, a klub do spółki z zawodnikiem zrobią wszystko, aby postawić go na nogi przed rewanżem i dać sobie szansę na wywalczenie awansu do półfinału. To będzie jednak piekielnie trudne zadanie. Apator potrzebuje do tego wyjazdowej wygranej w Gorzowie ze Stalą.

Czy to w ogóle możliwe? Bez Sajfutdinowa z pewnością nie. Z Rosjaninem w składzie szanse na to nie są wielkie, ale żadnego scenariusza wykluczyć nie można. Torunianie muszą stanąć na głowie, bo w innym wypadku sezon 2024 za tydzień dobiegnie dla nich końca.

Emil Sajfutdinow/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Emil Sajfutdinow./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Emil Sajfutdinow/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem