Sytuacja była jasna - wygrana dawała Legii awans do fazy pucharowej. Z kolei Omonia, gdyby przegrała, mocno ograniczyłaby szanse, by wiosną wciąż być w europejskich pucharach. Początek meczu był wyrównany - obie drużyny atakowały, ale obrońcy grali pewnie. Pierwszy celny strzał to niegroźne uderzenie głową Ryoyu Morishity. Dużo groźniejsza była akcja Omonii. Świetne długie podanie Senou Coulibaly'ego, znakomite przyjęcie Alphy Dionkou i precyzyjne podanie. Jednak Willy Semedo kopnął tuż obok bramki. W 17. minucie to Legia objęła prowadzenie, choć trochę w tym było przypadku. Kacper Chodyna stracił piłkę i wydawało się, że jest już po okazji. Tymczasem Marc Gual pobiegł do końca, futbolówka odbiła się od niego i trafiła do Morishity, który pewnie kopnął na 1:0. Gol sprawił, że Legia złapała wiatr w żagle i była groźniejsza. A Omonia nie potrafiła zareagować. Mariusz Stępiński właściwie nie dostawał piłek i był uważnie pilnowany. Jedynie prawą stroną gospodarze próbowali coś zdziałać. W 31. minucie szybki atak Legii. Chodyna zagrał w pole karne do Wszołka, a ten upadł w starciu z Amine Khammasem. Choć powtórki pokazały, że Marokańczyk zahaczył Polaka, to sędzia dostał informację z VAR, by nie dyktować rzutu karnego. Za chwilę okazja Guala i tylko poświęcenie obrońcy Omonii sprawiło, że nie padł gol. Gospodarze błyskawicznie wyprowadzili kontratak, ale Gabriel Kobylak świetnie poradził sobie w pojedynku z Semedo. Trener gospodarzy nie czekał i w przerwie dokonał dwóch zmian. Cypryjczycy rzucili się do ataku i przejęli inicjatywę. Pierwszą okazję mieli w 56. minucie. Wtedy właśnie jeden z rezerwowych Saidou Alioum opanował podanie w polu karnym, podał do Stępińskiego, ale strzał Polaka był za lekki i Kobylak obronił. Legia bardzo dobrze grała w defensywie. Kilka razy też wyprowadziła szybki atak, ale długo nie udało się podwyższyć. Za to Cypryjczycy bili głową w mur. Niemal nie schodzili z połowy rywali, ale groźnych sytuacji nie tworzyli. W końcu okazało się, że nosa miał trener Feio. Na boisko wpuścił bowiem Mateusza Szczepaniaka. I już w pierwszej akcji 17-letni zawodnik był blisko gola. Co się jednak odwlecze... Z lewej strony dokładnie dośrodkował Rafał Augustyniak, Szczepaniak wyprzedził Khammasa i strzał głową trafił na 2:0. To nie był koniec popisów legionistów. W 85. minucie po rzucie rożnym w polu karnym strzelił Wszołek, lot piłki zmienił Andronikos Kakoullis i goście prowadzili już 3:0.