Żużel to nie tylko pozytywne emocje, ale również ból i cierpienie Zawsze przerażała mnie wizja pustej szatni. To coś okropnego. Jeśli ktoś robił w żużlu, siedział w nim od środka wie o czym piszę. Ja często wychodziłem z niej ostatni. Jej echo, poukładane w kosteczkę stroje, buty, życie prywatne, tam wszystko zostawało zamknięte na klucz. Zadawałem sobie pytanie, ilu z zawodników wróci szczęśliwie po zawodach do domu, do swoich rodzin. Często bowiem w ogniu walki na torze, zażartej bitwy o punkty, zapominamy, że to nie są maszyny, tylko najzwyklejsi ludzie, którzy przy każdym wyjeździe do biegu ryzykują swoim zdrowiem. Technika idzie do przodu, mamy całą masę różnych zabezpieczeń, dmuchane bandy, osprzęt z coraz trwalszych materiałów. Wydaje nam się, przecież nic nie może się stać. Bzdura. Ekscytujemy się transferami, kto ile weźmie pieniędzy za podpis, ale przychodzi ułamek sekundy i to pryska, nie ma większego znaczenia. Żużel to niestety nie tylko pozytywne emocje, ale także ból i cierpienie. Duże brawa dla lekarzy i ROW-u Rybnik W oparciu o najnowsze informacje, mam głęboką nadzieję, a nawet jestem o tym święcie przekonany, że Patrickowi Hansenowi uda się wyjść z tej koszmarnej kontuzji kręgosłupa, której nabawił się w sobotę w Ostrowie. Że Duńczyk wróci do normalności i stanie na nogi. Nie wiem czy czynne uprawianie sportu będzie mu pisane, tego nikt pewnie teraz nie wie, nawet lekarze, natomiast sygnały są pozytywne i oby potęgowały się z każdym kolejnym dniem. To są drażliwe tematy i nie wolno spekulować. Bardzo podoba mi się postawa przyjęta przez klub i służby medyczne. Bije od nich profesjonalizm pełna gębą. Wiadomości, które dostarczają są nam podawane w sposób wyważony i zdystansowany. Czekajmy więc i trzymajmy kciuki za tego pozytywnego i niezwykle inteligentnego chłopaka, który stał się dla nas symbolem w żużlu, że obcokrajowiec może mówić w Polsce po polsku. Patrick - zawodnik ROW-u Rybnik zdobył ogromny szacunek i sympatię naszego społeczeństwa. Hansen pokazał klasę, bo skoro osiedlił się w Polsce, tutaj planuje swoją przyszłość, to wiedział, że pasuje zadać sobie trud nauki naszego skomplikowanego języka. A nie dla wszystkich zawodników jest to takie oczywiste. Wysyłajmy dużo pozytywnej energii do szpitala w Kaliszu. Módlmy się za Patricka i trzymajmy za niego kciuki.