Przemysław Półgęsek: Jak przedstawiłbyś się kibicom, którzy jeszcze cię nie znają? - Jestem Krzysztof Lewandowski. Mam nadzieję, że przyszły junior ekstraligowego Apatora. Aktualnie reprezentujesz Apatora, ale pierwsze kroki na żużlu stawiałeś w Bydgoszczy. Co sprawiło, że jednak Toruń? - Przede wszystkim sprzęt. Apator jest w stanie zaoferować mi znacznie lepszy. Jednak na co dzień wciąż mieszkasz w Bydgoszczy? - Tak. Jak zareagowali koledzy ze szkoły, znajomi na wieść, że będziesz reprezentował barwy niezbyt lubianego w Bydgoszczy, Apatora? Miałeś z tego powodu jakieś nieprzyjemności? - Nikt nie próbował mi dopiec. Zareagowali bardzo spokojnie. Myślę, że to dlatego, iż wszystkim zależy na tym, bym mógł rozwijać się najlepiej jak to możliwe. W Toruniu trafiłeś na Tomasza Bajerskiego, trenera słynącego z tworzenia dobrej atmosfery i właśnie pracy z młodzieżowcami. Jak opisałbyś waszą współpracę? - Z trenerem Tomkiem współpracuje mi się świetnie. Ma bardzo dobre podejście, dużo rozmawia z nami na treningach. Rzeczywiście, potrafi też utrzymać bardzo dobrą, zabawną atmosferę. W Apatorze masz też okazję spotykać się z bardzo dobrymi zawodnikami jak choćby Chrisem Holderem, byłym mistrzem świata. Jaki wpływ ma to na młodego żużlowca takiego jak ty? - Ogromny. Chłopaki są na wielu treningach, więc możemy oglądać ich na co dzień od kuchni. Nawet gdy nie mamy żadnych problemów, to podchodzą do nas i udzielają pomocnych rad. Jakie są twoje plany na nadchodzący sezon? Planujesz walkę o ekstraligowy skład czy skupisz się na DMPJ i poszukasz szans na wypożyczenie do niższej ligi? - Na pewno chcę walczyć o miejsce w drużynie Apatora! Zobaczymy czy się uda, to zależy oczywiście od decyzji trenera Tomka. Chciałbym też osiągać dużo lepsze wyniki w zawodach młodzieżowych. Wciąż potrzebuję jazdy, by poprawiać wiele w samym sobie, w swojej jeździe. Oczywiście, jeśli będzie taka możliwość, chętnie skorzystałbym z jazdy na zasadach gościa w 2. lidze. Działacze narzekają, że do szkółek żużlowych zgłasza się coraz mniej młodych chłopaków. Co sprawiło, że ty trafiłeś na tor, a nie - jak większość rówieśników - na basen czy piłkarskie boisko? - Przede wszystkim to, że już odkąd byłem małym dzieckiem, chodziłem z tatą na mecze. Już wtedy została we mnie zaszczepiona miłość do żużla. Nie należysz więc do grona juniorów niechętnie podchodzących do tego sportu, pchanych na siłę przez rodziców? - Bynajmniej! U mnie wszystko opiera się na moich chęciach, robię to z własnej woli. Dziś Lewandowski rządzi w piłce, za 10-15 lat w żużlu? - Zobaczymy. Bardzo bym tego chciał! Rozmawiał Przemysław Półgęsek