Afera w Pile. Artur Mroczka wściekły Polonia Piła powróciła na żużlową mapę Polski. Jednym z liderów tej drużyny został Artur Mroczka. Dość niespodziewanie zabrakło go jednak w pierwszym spotkaniu swojej drużyny na torze w Poznaniu. Tym bardziej, że tydzień później w kolejnym meczu ligowym na własnym torze już w składzie się pojawił i to z okazałym skutkiem. Był najlepszym zawodnikiem meczu zdobywając 13 punktów. To wszystko zrodziło pewne plotki wokół zawodnika. Jeden z dziennikarzy stwierdził w swoim materiale opublikowanym na platformie YouTube, że Mroczka - i tutaj cytat - przepuścił hajs z klubu. Jego zdaniem żużlowiec otrzymał pieniądze na przygotowanie do sezonu, ale spożytkował je w inny sposób. Do tych słów odniósł się sam zainteresowany w rozmowie z lokalnymi mediami. Delikatnie mówiąc, w język się nie gryzł. - Sprzęt kupił mi klub - zaznaczył na wstępie. - To jest XXI wiek. Tak się nie robi. Jak można tak oceniać? Teraz musi spodziewać się kontry, bo gość przegiął pałę. Ja mam małe dzieci, ja mam speedway, 15 lat jeżdżę na żużlu, a on mi mówi, że ja coś źle zrobiłem? Kim on jest? Dla mnie nikim. W Pile ma już zakaz wstępu na stadion. Sam sobie go załatwił. Taki jest idiota - mówi wyraźnie poirytowany zawodnik. Artur Mroczka niegdyś uchodził za wielki talent Wróżono mu wielką karierę, regularny starty na poziomie PGE Ekstraligi, a nawet w sukcesy na arenie międzynarodowej. Mroczka od zawsze uznawany był za wielki talent, szczególnie za czasów juniorskich. Z czasem jego kariera wyhamowała i z solidnie punktującego zawodnika w najwyższej klasie rozgrywkowej stał się liderem zespołu II- ligowego. Inna sprawa, że Artur ciągle ma duże możliwości. Trudno odmówić mu talentu do żużla. Obecny sezon jest dla niego kluczowy. Poprzednie rozgrywki miał nieudane, więc teraz potrzebuje się odbudować. Na razie wejście do nowej drużyny ma okazałe.