Skup się na treningach mistrzu Moje Bermudy Stal Gorzów zmagania w najlepszej lidze świata rozpoczęła od domowej porażki z Fogo Unią Leszno. Po meczu wściekły był przede wszystkim prezes Marek Grzyb. Zwołał on naradę, na której zawodnicy usłyszeli kilka żołnierskich słów. Dostało się także mistrzowi świata - Bartoszowi Zmarzlikowi. Usłyszał on, że ma bardziej skupić się na treningach niż na występowaniu w reklamach. Zmarzlika to zabolało. Jakiś czas później odpowiedział prezesowi w programie nSport+. Oznajmił, że pewne rzeczy "można wybaczyć, ale nie zapomnieć". Kibice bali się, że Zmarzlik opuści Stal. Zwyciężyło jednak przywiązanie do barw klubowych. Dobry kontrakt też zrobił swoje. Stracony sezon przez klubowego kolegę Andrzej Lebiediew musiał ekspresowo zapomnieć o celach postawionych sobie na sezon 2020. Już w drugim spotkaniu PGG ROW-u Rybnik złamał nogę, co spowodowało kilkumiesięczną przerwę w startach. Wszystkiemu winny był kolega z drużyny - Robert Lambert. Brytyjczyk przeszkodził Łotyszowi i spowodował fatalnie wyglądający upadek, który okazał się opłakany w skutkach. Palec Thomsena Krzysztof Kasprzak niewątpliwie będzie chciał zapomnieć o sezonie 2020. Nie dość, że jego występy były dalekie od ideału, to na dodatek czasem przeszkadzał kolegom z drużyny. Doskonale przekonał się o tym Anders Thomsen. W jednym z biegów przeciwko Motorowi Lublin Duńczyk pokazał Polakowi środkowy palec. Wszystko zostało szybko wyjaśnione, ale w tamtej chwili nikomu nie było do śmiechu. Szczepaniakowi puściły nerwy Mateusz Szczepaniak jest jednym z największych przegranych minionych rozgrywek najlepszej ligi świata. Doświadczony zawodnik w klubie z Rybnika nie otrzymał zbyt wielu szans. Podczas meczu ze Stalą 33-latek odjechał tylko dwa wyścigi. W parkingu puściły mu wówczas nerwy. - Gdyby trener tu robił zmiany, to ja bym pojechał - grzmiał na antenie nSport+. Słowa te skierował oczywiście do prezesa Krzysztofa Mrozka. Dał do zrozumienia, że to on rządzi w zespole, a trener jest tylko listkiem figowym. Palec po raz drugi Motor Lublin w niedawno zakończonych rozgrywkach wygrał tylko dwa spotkania wyjazdowe. "Koziołki" były bardzo blisko sukcesu w Gorzowie. Wówczas miejscowi uzbierali 4 punkty więcej. Sfrustrowany takim, a nie innym wynikiem Mikkel Michelsen nie wytrzymał i po ostatnim wyścigu pokazał środkowy palec ... w stronę kibiców. Czym zawinili fani zgromadzeni na trybunach? To wie już tylko sam żużlowiec. Trzęsienie ziemi w Częstochowie Pod koniec sierpnia w dołku znalazł się Eltrox Włókniarz Częstochowa. Sprawy w swoje ręce wziął więc prezes Michał Świącik. Zabrał się on za przygotowanie toru na mecz ze Stalą Gorzów. Sternik nie posłuchał rad Marka Cieślaka. Rozwścieczyło to doświadczonego trenera, który złożył wypowiedzenie na kilka godzin przed meczem. 70-latek miał rację, bo pojedynek nawet nie doszedł do skutku, a Włókniarz został ukarany walkowerem, który kosztował utratę awansu do play-off. Do Rybnika w asyście policji Kibice mają dobrą pamięć. Doskonale przekonał się o tym Kacper Woryna. Wrocławscy fani nie zapomnieli mu sytuacji z sezonu 2017, kiedy to żużlowiec zbezcześcił proporczyk Sparty. W tym roku na 24-latka czekała niezbyt miła oprawa, a sam zainteresowany musiał opuszczać stadion w eskorcie policji. Rybniczanin otrzymał nauczkę na całe życie. Zresztą za swoje zachowanie przeprosił.