Awans do grupy walczącej o medale zapewniły sobie: Unibax Toruń, Unia Leszno, Marma Rzeszów, Atlas Wrocław, Włókniarz Częstochowa i Unia Tarnów. Ekipy ZKŻ i Polonii Bydgoszcz, które zajęły VII i VIII lokatę, stoczą bój o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pozostali już w najbliższą niedzielę staną do decydujących starć. Prezentujemy zawodników, którzy swoją postawą zwrócili uwagę w trakcie ostatniej kolejki fazy zasadniczej. HOP: 1. Wiesław Jaguś - podczas meczu o fotel lidera w Lesznie żużlowiec Unibaksu Toruń nie zaznał goryczy porażki. Pięciokrotnie wyjeżdżał na tor i tyleż razy mijał metę na czele stawki. Komplet 15 punktów znacząco przyczynił się do wyjazdowego sukcesu "Aniołów". Trener torunian Jan Ząbik nie szczędził komplementów fenomenalnemu liderowi prowadzonej przez niego drużyny. 2. Scott Nicholls - Anglik zdobył w ostatnią niedzielę w Rzeszowie 13 punktów. Tak obfity plon rzadko pada jego łupem. Tym razem na trudnej nawierzchni Nicholls czuł się jednak znakomicie, co udowadniał, pokonując częstochowskich przeciwników. Brytyjczyk był obok Nickiego Pedersena liderem "Żurawi" w niedzielnym spotkaniu. 3. Greg Hancock - Amerykanin po ostatnich kłopotach, tym razem znów udowodnił swoją klasę. W meczu "Lwów" z "Żurawiami" zainkasował 13 punktów, będąc bezbłędnym w swoich trzech pierwszych występach. Hancock po raz kolejny był zdecydowanym liderem ekipy spod Jasnej Góry. BĘC: 1. Krzysztof Kasprzak - pierwsze miejsce na liście Bęc wynika nie tyle ze słabej postawy Krzysztofa Kasprzaka w pojedynku Unii Leszno z Unibaksem Toruń, ale z jego zachowania po zakończonym meczu. Nie dość, że leszczynianin zdobył tylko siedem punktów, to jeszcze nie potrafił pogodzić się z porażką. Zawodnikowi tej klasy nie przystoi taka postawa. 2. Lee Richardson - Anglik nie istniał na torze w trakcie potyczki częstochowian z rzeszowianami. Zdobyty przez niego jeden punkt i defekty w pozostałych wyścigach to najlepsze świadectwo niedyspozycji Brytyjczyka w minioną niedzielę. 3. Matej Zagar - obcokrajowiec Unibaksu Toruń zanotował bardzo słaby mecz w czasie wyjazdu "Aniołów" do Leszna. Tłumaczenie uczestnika cyklu Grand Prix, który wyjaśniał, że jego mizerny dorobek wynika z tego, że pierwszy raz startował w Lesznie, nie usatysfakcjonowało raczej kierownictwa klubu, który mierzy w złoto drużynowych mistrzostw Polski. Konrad Chudziński