Nasuwa się więc retoryczne pytanie - gdzie jest przyjemniej i ciekawiej? Działacze żużlowych klubów chyba jednak bardziej troszczą się o sympatyków speedwaya, a najświeższym przykładem jest zmodernizowany stadion w Częstochowie. Czy pod Jasną Górą zawita niebawem elita z Grand Prix? Będziemy w tym celu włodarzom "biało-zielonych" mocno dopingować... Na razie elita z Grand Prix z powodzeniem dostarcza niezapomnianych wrażeń podczas meczów ekstraligi, o czym szerzej w naszym cyklicznym podsumowaniu. LISTA HOP 1. Bjarne Pedersen (Adriana KS Toruń) - Niekwestionowany bohater nie tylko dramatycznego spotkania w Toruniu, ale również całej kolejki. Duńczyk w pojedynku z Atlasem "rozkręcał się" z każdym wyścigiem, a swój wspaniały występ (w sumie 14 punktów) okrasił niezapomnianym zwycięstwem w decydującym biegu. Pozbawiony wsparcia wykluczonego Karola Ząbika zostawił daleko w tyle Jasona Crumpa i Jarosława Hampela, broniąc tym samym "Aniołom" cenną wygraną nad silnym rywalem. 2. Greg Hancock (Włókniarz Częstochowa) - Popularny "Herbie" znakomicie wprowadził się do nowej drużyny. W dwóch kolejkach na starcie rozgrywek Amerykanin wywalczył dla "Lwów" już 30 punktów i w częstochowskim zespole coraz mniej wspomina się popisy Rune Holty. W meczu z beniaminkiem z Rybnika Hancock nie miał sobie równych, a jego forma każe go stawiać w gronie faworytów zbliżającej się GP Słowenii. 3. Andreas Jonsson (Polonia Bydgoszcz) - W poprzednim tygodniu umieściliśmy go na liście Bęc za kiepski (jak na jego możliwości) występ we Wrocławiu. W poniedziałek "Adrenalinas" znów jednak błyszczał i w pełni się zrehabilitował. Szwed nie dał się pokonać rywalom, a jego 13 punktów (plus oczywiście dwa bonusy) poprowadziły Polonię do efektownej wygranej nad Unią Leszno. LISTA BĘC 1. Tomasz Gapiński (Atlas Wrocław) - Gdyby "Gapa" zdobył chociaż jeden mały punkt Atlas być może nie przegrałby w Toruniu. Ale nie ma co "gdybać". Miał być jednym liderów drużyny, jednak w trudnym meczu nie wytrzymał presji i zawiódł na całej linii. To właśnie jego słaba postawa zadecydowała o porażce Atlasu z "Aniołami". 2. Rune Holta (Marma Rzeszów) - Tylko 5 "oczek' w zaledwie w czterech startach źle świadczą o Norwegu, który w derbach Małopolski miał być silnym punktem beniaminka z Rzeszowa. Całe szczęście, że dobrze spisywali się Śledź i Chrzanowski, bo inaczej wyprawa "Żurawi" do Tarnowa zakończyłaby się pogromem. Od Holty należy wymagać dużo więcej, bo w końcu dużo więcej inkasuje za swoje usługi... 3. Robert Miśkowiak (Unia Leszno) - W drugim kolejnym meczu "Misiek" zawalił sprawę i dlatego musimy mu to wypomnieć. Na torze w Bydgoszczy dostał od trenera dwie szanse, ale nie zdołał pokonać żadnego z jeźdźców gospodarzy i w efekcie Unia dostała prawdziwe lanie od Polonii. Były mistrz świata juniorów ciągle nie może odnaleźć wspaniałej formy sprzed dwóch sezonów... Cichy bohater kolejki: Krzysztof Słaboń (Adriana KS Toruń) - 13. wyścig meczu z Atlasem okazał się bardzo szczęśliwy dla - niedocenianego niegdyś we Wrocławiu - żużlowca "Aniołów". 25-letni Słaboń nieoczekiwanie pokonał samego Jasona Crumpa i kto wie czy właśnie zwycięstwo gospodarzy akurat w tym biegu (Stead był również szybszy od Świderskiego) nie było decydującym momentem w tym emocjonującym spotkaniu. <A href="http://nazywo.interia.pl/zuzel">Zobacz WYNIKI bieg po biegu spotkań 2. kolejki żużlowej ekstraligi</a>