Miniony sezon nie był udany dla Eltrox Włókniarza Częstochowa. Mimo wysokich aspiracji, klubowi nie udało się awansować do fazy play-off. Michał Świącik nie postawił jednak jesienią na kadrową rewolucję i przedłużył kontrakty z wszystkimi zawodnikami. Z nieoficjalnych informacji wynika, że jedyną osobą, która pożegna się ze stadionem przy Olsztyńskiej będzie dotychczasowy trener Piotr Świderski. Po transferze Lindgrena mogliby pluć w brodę - Pozostawienie w składzie młodych Polaków uważam za bardzo dobry pomysł. Tym bardziej biorąc pod uwagę to, co dzieje się na rynku oraz możliwość rotacji składem, bo przecież Bartosz Smektała może jeździć zarówno jako polski senior, jak i zawodnik U24. Widzę u niego duże pole do poprawy i moim zdaniem będzie już z nim tylko lepiej. Pokazują to jego występy w Szwecji, gdzie teraz jeździ na nowych silnikach. Nie trafił co prawda ze sprzętem na start ligi, ale w przyszłym roku powinien się wstrzelić - uważa Jacek Frątczak. - Kacper Woryna od połowy sezonu pokazuje, że jest klasowym zawodnikiem i już jest z nim wszystko w porządku - dodaje. Wielu kibiców Włókniarza domagało się zakończenia współpracy z Frederikiem Lindgrenem zarzucając Szwedowi, że ten nie przykłada się do jazdy z Lwem na piersi i dlatego w lidze idzie mu dużo gorzej niż w Grand Prix. - Wszystko pokaże czas - wyrokuje Frątczak. - Mówimy przecież o zawodniku, który walczy w tym roku o medale mistrzostw świata. Tacy żużlowcy po słabym sezonie mogą mieć bardzo dobry rok i potem prezesi plują sobie w brody, że nie zostawili ich w składzie. Pytanie czy na horyzoncie był jakiś inny obcokrajowiec. Pamiętajmy, że budżet jest co prawda wyższy niż dotychczas, ale nie z gumy - zwraca uwagę. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma Najwięcej kontrowersji budzi pozostawienie w składzie Jonasa Jeppesena. Duńczyk zaprezentował się bardzo słabo, był jednym z najsłabszych zawodników ligi i wszyscy eksperci byli niemalże pewni, że jesienią zasili on jeden z zespołów na zapleczu. - Duża presja będzie na Michale Świąciku i samym zawodniku. Pierwszy słabszy sezon w PGE Ekstralidze można jeszcze przyjąć. Jak znam Michała Świącika, to z pewnością robił wszystko, żeby ten skład wzmocnić. Natomiast wiem z własnego doświadczenia, że jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Nie można powiedzieć w przestrzeni publicznej: "Oto Jonas Jeppesen, on będzie naszym zawodnikiem w przyszłym roku. Bardzo was przepraszam, bo chciałem Maksa Drabika, ale mi nie wyszło. Pokochajcie kogo macie, bo on na pewno będzie jechał lepiej" - tłumaczy były menedżer Falubazu. - Myślę, że nawet pozostawienie Lindgrena obrazuje jakie były kierunki poszukiwań Michała Świącika. Chodziło mu o dobrego zawodnika U24 albo jak słyszeliśmy Patryka Dudka. Skoro się nie udało, to co prawda można było ściągnąć na przykład Jakobsena. Lepiej jest jednak dać drugą szansę Jeppesenowi niż ściągać kolejnego Duńczyka zupełnie w ciemno - twierdzi.