W niedzielny wieczór wielki kamień z serca spadł nie tylko Bartoszowi Zmarzlikowi, ale i wielu gorzowskim kibicom. 26-latek na torze w Lesznie nie dał szans najlepszym żużlowcom w kraju i po raz pierwszy w karierze został indywidualnym mistrzem Polski. Wychowanek Stali jest więc już zawodnikiem spełnionym, gdyż zgarnął właściwie wszystkie najważniejsze tytuły. Niestety fenomenalny wyczyn Zmarzlika przyćmiło skandaliczne zachowanie Macieja Janowskiego. Reprezentant Betard Sparty najpierw w trakcie zawodów doprowadził do spornej sytuacji po zakończeniu dwunastej gonitwy dnia, a następnie przedwcześnie opuścił podium na oficjalnej dekoracji. Kibice nie mają litości, mistrz uspokaja Nic więc dziwnego, że w Internecie zawrzało. Pod wpisami 29-latka z Wrocławia pojawiło się wiele niepochlebnych komentarzy. - Na razie dopingu nie będzie, niestety. Chyba, że dorośniesz i pokażesz że masz jaja - napisał na przykład pan Patryk. - Trzeba umieć przegrywać i zachować szacunek do przeciwnika, czego dzisiaj zabrakło! Zachowanie okropne i dziecinne. Polecam wziąć przykład z Janusza Kołodzieja, który potrafi się cieszyć sukcesem przeciwnika - dodała z kolei pani Roksana. Do całej sytuacji krótko odniósł się również sam Bartosz Zmarzlik. Co ciekawe, aktualny najlepszy żużlowiec świata nie ma większego żalu do swojego rywala z toru. - Jego decyzja. Ja się cieszyłem ze zwycięstwa i wróciłem do domu z szerokim uśmiechem - odparł w rozmowie z Radiem Gorzów. Gorzowianinowi nie umknęło także kulturalne zachowanie leszczyńskiej publiczności, która zazwyczaj nie darzyła go sympatią. - Dziękuję za to wszystkim kibicom z Polski i z Leszna. Muszę przyznać, że na prezentacji byłem nawet troszeczkę zdziwiony - zakończył.