Dotychczasowy dorobek Bartosza Zmarzlika w IMP był skromniutki. Miał w dorobku tylko trzy srebrne medale. Od 2015 roku odliczano kolejne lata, w których najlepszy polski żużlowiec nie potrafił swej dominacji potwierdzić na krajowym podwórku. Wszystko wyglądało już prawie na jakieś fatum. Teraz jednak już nie tylko narzeczona i rodzina mogą zanucić chłopakowi z Kinic słynny przebój Moniki Borys: Co Ty królu złoty? Mistrz świata udowodnił wszystkim, że na swojej ziemi także potrafi być "numerem one"! To był koncert! Zmarzlika na torze w Lesznie oglądało się w niedzielę z wielką przyjemnością. Już w pierwszej serii stoczył pasjonujący bój ze swoim klubowym kolegą, Szymonem Woźniakiem. Potem w równie efektownym stylu pokonał na dystansie Jarosława Hampela, a w trzeciej serii rozprawił się bezdyskusyjnie z głównym kontrkandydatem do złota, Maciejem Janowskim. Gdy w czwartej serii bez problemów ograł niesamowicie szybkiego na własnym torze Janusza Kołodzieja, wydawało się, że nie będzie w tym dniu mocnych na żużlowca Moje Bermudy Gorzów. Wystarczyło jednak zawieszanie w pierwszym łuku w ostatniej serii fazy zasadniczej i Zmarzlik też znalazł pogromcę w osobie Krzysztofa Kasprzaka. Gollob aż zaniemówił! To dało wszystkim malutki znak zapytania w kwestii tego jak rozstrzygnąć może się finał. Gdy zaś, wybierając pole startowe na decydujący wyścig, Zmarzlik zdecydował się na najbardziej zewnętrzne (żółty kask), Tomasz Gollob, będący ekspertem w nSport+, aż zaniemówił. Rok wcześniej w Lesznie mistrz świata też bowiem niespodziewanie zdecydował się na taki manewr i musiał uznać wyższość Macieja Janowskiego. Wydawało się, że demony przeszłości mogą powrócić.Ba, wielu było wręcz przekonanych, że tak się stanie, bo gdy taśma maszyny startowej w finale poszła wreszcie w górę, Zmarzlik wypchnięty w pierwszym łuku pod bandę, spadł w pewnym momencie na ostatnie miejsce. Nie poddał się jednak i na drugim okrążeniu wykonał wręcz niewiarygodną akcję. Za jedną szarżą minął wszystkich rywali. Janowski próbował rzucić się za nim w pogoń, ale nie był w stanie. Kołodziej zaś musiał się skupić na walce o trzecie miejsce i w końcu poradził sobie z Krzysztofem Kasprzakiem. Kasprzak wciąż potrafi Ten ostatni, mimo iż nie zdobył medalu, był obok Zmarzlika największym wygranym niedzielnego popołudnia w Lesznie. Zawodnik, który zawodził przed większość tegorocznego sezonu i stracił nawet miejsce w składzie ekstraligowego ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz, udowodnił, że ostatniego słowa w "czarnym sporcie" jeszcze nie powiedział i wcale nie musi być dostarczycielem punktów w rozpoczynającym się w piątek w Pradze cyklu Grand Prix.Z miejsca na podium zadowolony był też Kołodziej, bo jeszcze parę dni temu wyglądało na to, że w finałowej rozgrywce może w ogóle nie wystąpić, po tym jak doznał urazu obojczyka w meczu z Betard Spartą Wrocław. W niedzielę startował z bólem, a lodowe okłady czekały w pogotowiu.- W końcu się doczekałem. Niektórzy nie dawali mi spokoju, że dwa razy mistrzostwo świata mam, a mistrzostwa Polski w mojej kolekcji brakuje. Teraz znowu mogę się cieszyć speedwayem, bo po raz kolejny nic nie muszę, a mogę. Piękna czapka (Kadyrowa - jedno z trofeów dla mistrza Polski, na którym ma prawo wyszyć swoje nazwisko- przyp. red.) jedzie razem ze mną do domu i myślę, że jutro razem z Antkiem (synem) ją założymy - powiedział tuż po zejściu z podium złoty medalista. Przegrywać trzeba umieć Najbardziej niepocieszony z całej finałowej czwórki był Janowski. Żużlowcowi Betard Sparty Wrocław bardzo zależało na tym by przejść do historii i zostać pierwszym od 19 lat zawodnikiem (dokonał tego wówczas Tomasz Gollob), który obroni tytuł mistrza Polski. W niedzielę początkowo był jednak bardzo wolny i nerwowy, bo po przegranej ze Zmarzlikiem w 12. biegu podjechał do gorzowianina przy zjeździe do parku maszyn i wdał się w nim słowną utarczkę. W końcówce fazy zasadniczej odzyskał nieco szybkość, ale to nie był ten "magiczny" Janowski z PGE Ekstraligi. Swoją frustrację wrocławianin pokazał też na podium. Opuścił je tuż po hymnie, nie pozując do zdjęć razem z pozostałymi medalistami. Przegrywać też trzeba umieć! Kubeł zimnej wody Finał niestety pokazał też niepokojącą rzecz, że między wspomnianą elitą, a eWinner 1.LŻ jest ogromna przepaść. Żaden z pięciu zawodników z zaplecza, nie zmieścił się w czołowej dziewiątce zawodów. Wszyscy ci, którzy pod kątem sezonu 2022 kuszą zdolnego juniora Jakuba Miśkowiaka, lukratywnymi kontraktami na poziomie największych gwiazd PGE Ekstraligi, też powinni wylać sobie na głowy kubły zimnej wody. Ani w sobotę startując w Rybniku w finale mistrzostw Europy, ani w niedzielę w Lesznie, częstochowianin nie błysnął. To wciąż jest tylko obiecujący junior i wielkie pieniądze mogą mu jedynie zaszkodzić.Wyniki IMP w Lesznie: 1. Bartosz Zmarzlik (Moje Bermudy Stal Gorzów) - 14+3 (3,3,3,3,2) 2. Maciej Janowski (Betard Sparta Wrocław) - 12+3+2 (2,2,2,3,3) 3. Janusz Kołodziej (Fogo Unia Leszno) - 14+1 (3,3,3,2,3) 4. Krzysztof Kasprzak (ZOOLeszcz DPV Logistic GKM Grudziądz) - 10+2+0 (1,1,2,3,3) 5. Piotr Pawlicki (Fogo Unia Leszno) - 10+1 (0,3,1,3,3) 6. Wiktor Lampart (Motor Lublin) - 9+0 (3,1,2,1,2) 7. Jarosław Hampel (Motor Lublin) - 8 (3,2,1,2,0) 8. Szymon Woźniak (Moje Bermudy Stal Gorzów) - 8 (2,1,2,2,1) 9. Paweł Przedpełski (eWinner Apator Toruń) - 7 (1,2,3,0,1) 10. Oskar Fajfer (Aforti Start Gniezno) - 7 (1,2,3,t,1) 11. Marcin Nowak (Orzeł Łódź) - 5 (0,1,1,1,2) 12. Tobiasz Musielak (Cellfast Wilki Krosno) - 4 (2,t,1,1,0) 13. Jakub Miśkowiak (Eltrox Włókniarz Częstochowa) - 3 (0,3,0,0,0) 14. Przemysław Pawlicki (ZOOLeszcz DPV Logostic GKM Grudziądz) - 3 (1,0,w,2,0) 15. Kacper Woryna (Eltrox Włókniarz Częstochowa) - 3 (2,0,1) 16. Grzegorz Walasek (Arged Malesa Ostrów Wlkp.) - 2 (t,0,0,0,2) 17. Mateusz Szczepaniak (Cellfast Wilki Krosno) - 1 (0,0,0,0,1) Bieg po biegu:1. Lampart, Janowski, Kasprzak, Marcin Nowak 2. Zmarzlik, Woźniak, Przedpełski, Szczepaniak 3. Kołodziej, Musielak, Fajfer, Pawlicki 4. Hampel, Woryna, Prz. Pawlicki, Miśkowiak, Walasek (t/w) 5. Miśkowiak, Fajfer, Lampart, Szczepaniak 6. Pawlicki, Przedpełski, Kasprzak, Walasek 7. Zmarzlik, Hampel, Nowak, Woryna, Musielak (t) 8. Kołodziej, Janowski, Woźniak, Prz. Pawlicki 9. Przedpełski, Lampart, Musielak, Prz. Pawlicki (w) 10. Kołodziej, Kasprzak, Hampel, Szczepaniak 11. Fajfer, Woźniak, Nowak, Walasek 12. Zmarzlik, Janowski, Pawlicki, Miśkowiak 13. Zmarzlik, Kołodziej, Lampart, Walasek 14. Kasprzak, Woźniak, Musielak, Miśkowiak 15. Pawlicki, Prz. Pawlicki, Nowak, Szczepaniak 16. Janowski, Hampel, Woryna, Przedpełski 17. Pawlicki, Lampart, Woźniak, Hampel 18. Kasprzak, Zmarzlik, Fajfer, Prz. Pawlicki 19. Kołodziej, Nowak, Przedpełski, Miśkowiak 20. Janowski, Walasek, Szczepaniak, Musielak Półfinał: Janowski, Kasprzak, Pawlicki, Lampart Finał: Zmarzlik, Janowski, Kołodziej, Kasprzak Arkadiusz Adamczyk