GKM nie miał szczęścia we wtorkowym pojedynku. W trzecim wyścigu paskudny upadek zaliczyli Nicki Pedersen i Jack Holder. Obaj od razu pojechali do szpitala. Grudziądzanie mogli stracić lidera, ale w jego przypadku skończyło się na strachu. Duńczyk w nocy sam opuścił szpital. Diagnoza nie wykazała żadnych złamań. Wydaje się, że jego udział w kolejnych meczach jest niezagrożony. Dużo gorzej wygląda sytuacja Denisa Zielińskiego. Młodzieżowiec upadł w 12. wyścigu i również pojechał do szpitala. Pierwotnie mówiło się o złamanej ręce. Przeprowadzone badania przyniosły więcej złych wiadomości. "U naszego juniora zdiagnozowano złamanie kości ramiennej z przemieszczeniem oraz dwóch żeber. Taka kontuzja może oznaczać dla niego koniec startów w tym sezonie" - napisał GKM w oficjalnym oświadczeniu. W środę Zieliński trafił na stół operacyjny, by poskładać jego rękę. Dla grudziądzan to spore zmartwienie. Zieliński był podstawowym zawodnikiem. Wraz z Mateuszem Bartkowiakiem tworzyli niezły duet, potrafiący przywozić cenne punkty. Na decydujące mecze GKM został z niczym. Do OK Bedmet Kolejarza Opole wypożyczony został Kacper Łobodziński. Jedyną opcją pozostaje zatem Seweryn Orgacki. W tym sezonie zaliczył on debiut ligowy w wyjazdowym spotkaniu z Moje Bermudy Stalą Gorzów. 16-latek zdobył wtedy punkt, pokonując Kamila Pytlewskiego. Jego jazda pozostawiała jednak wiele do życzenia. Trudno oczekiwać, by Orgacki był w stanie powalczyć z bardziej klasowymi rywalami.