Zdunek Wybrzeże pokonało na wyjeździe Unię Tarnów 55:35. Wynik sugeruje, że był to spacerek dla drużyny prowadzonej przez menedżera Eryka Jóźwiaka. Z takimi słowami nie zgadza się Krystian Pieszczek, który docenia klasę przeciwnika. - Tarnowianie byli dobrze przygotowani, stawiali opór, było z kim się pościgać. Nie można mówić, że był to dla nas łatwy mecz. Po prostu cały zespół pojechał dobrze i równo. Najważniejsza jest stabilność oraz to, żeby każdy dokładał punkty - powiedział żużlowiec. Nowy kapitan drużyny znad morza uzbierał 11 punktów. To całkiem solidny dorobek, lecz sam dość krytycznie ocenia swój poniedziałkowy występ. Do perfekcji trochę mu zabrakło. - Pierwsze koty za płoty. To było takie pierwsze poważniejsze ściganie. Mój wynik zdecydowanie mógł być dużo lepszy. Popełniłem kilka błędów na trasie, dwa razy koledzy odholowali mnie pod bandę, co nie powinno mieć w ogóle miejsca. Musimy jeszcze troszeczkę potrenować, posprawdzać sprzęt. Więcej ścigania spod taśmy w Gdańsku i powinno być lepiej - stwierdził. Pieszczek został mianowany kapitanem przez sztab szkoleniowy na początku 2021 roku. Opaskę przejął z rąk Mikkela Becha, który postanowił zakończyć karierę. Choć dopiero poznaje swoją nową funkcję, to robi wszystko, żeby sprostać wyzwaniu. - To dla mnie coś nowego. Staram się podpowiadać chłopakom i przekazuję im to, co widzę. Obserwuję jak jadą. Myślę, że te uwagi dobrze wpłynęły na wynik zespołu. Jesteśmy drużyną. Uważam, że każdy powinien sobie pomagać - przyznał gdańszczanin. W niedzielę do Gdańska przyjedzie ROW Rybnik. W Zdunek Wybrzeżu cieszą się ze zwycięstwa, ale doskonale pamiętają, co stało się po wygranej wyjazdowej inauguracji w 2019 roku. Chodzi oczywiście o porażkę na własnym terenie. - To co było dwa lata temu, jest dwa lata temu. Teraz jesteśmy w zupełnie innej sytuacji. Mamy fajnych chłopaków i tworzymy zgraną drużynę. To rybniczanie powinni się nas bać, a nie my ich - zakończył. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź