Kacper Woryna chciał dobrze. Wystąpił w reklamie antysmogowej Rybnika, a więc w walce o czyste powietrze. Rybnik jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce. Udział byłego żużlowca ROW-u w tej akcji jest jednak kwestionowany. Wiceprezydent miasta miał telefon w tej sprawie. Usłyszał, że Woryna sam korzysta z kopciucha. Skontaktowaliśmy się z rzeczniczką miasta Agnieszką Skupień, która wyjaśniła, że nie było żadnych skarg na piśmie. Dodał, że zawodnik mieszka w domu ogrzewanym gazem. Z kolei dom jego rodziców jest ogrzewany piecem 5 klasy. Zgodnie z uchwałą antysmogową korzystanie z tych pieców jest możliwe. Wynika z tego, że nawet jeśli Woryna często przebywa u rodziców, to w żaden sposób nie można mu stawiać zarzutów, że truje. Swoją drogą, to ta kampania, choć bardzo ważna, jest dla Woryny jakaś taka nieszczęśliwa. Kiedy wypuszczono spot, to był już zawodnikiem Eltrox Włókniarza Częstochowa. Zgodnie z regulaminem PGE Ekstraligi żużlowiec nie powinien występować w żadnej kampanii w stroju innym, niż ten macierzystego klubu. Powinien też mieć jego zgodę. W tym przypadku Woryna nie miał ani zgody, a na spocie występuje w koszulce poprzedniego pracodawcy ROW-u Rybnik. Prezes Włókniarza odpuścił jednak temat. Pewnie nie chciał zaczynać współpracy od konfliktu. Inna sprawa, że tu wina Woryny polega wyłącznie na tym, że nie zgłosił. Spot był nagrywany wtedy, gdy był jeszcze w ROW-ie. Pech chciał, że kiedy miasto ruszyło z kampanią, to Woryny już w Rybniku nie było. Ktoś chyba nie przewidział, że w międzyczasie zawodnik może zmienić barwy. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sp</a><a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">rawdź</a>