Eksperymentów sprzętowych Mateja Zagara ciąg dalszy. Zawodnik zaczynał sezon na silnikach Petera Johnsa, ale po dobrych kilku meczach wpadł w taki dołek, że stracił ochotę do jazdy. Nie mając nic do stracenia zamówił silniki u Flemminga Graversena i Antona Nischlera. Dwa tygodnie temu Graversen, teraz Nischler Ze sprzętu Graversena skorzystał w wyjazdowym meczu z ZOOleszcz DPV Logistic GKM-em (45:45), w domowym meczu z Eltrox Włókniarzem postawił na Nischlera. Zrobił to, choć na silniku Graversena zdobył 14 punktów i 2 bonusy w 6 biegach. Do próby z Nischlerem podszedł jednak z wielką ostrożnością. W pogotowiu czekał silnik Ryszarda Kowalskiego od Piotra Protasiewicza. Ten ostatni zadzwonił do polskiego tunera i zapytał, czy w razie potrzeby może pożyczyć swój silnik Zagarowi. Zgodę dostał. Na szczęście nie było potrzeby korzystania z jednostki napędowej Polaka, bo silnik Nischlera spisywał się wybornie. Zagar już nie pierwszy raz korzysta ze sprzętu tunera z Bawarii. 6 lat temu był jego klientem jako zawodnik Stali Gorzów. Przez pewien czas to rozwiązanie się sprawdzało, ale Nischler wpadł w jakiś dołek i współpraca została przerwana. Dawniej, w latach 90-tych Nischler robił silniki dla Tommy’ego Knudsena i Protasiewicza. Duńczyk na tych silnikach był liderem złotej Sparty Wrocław. Zobacz nasz codzienny program o Euro - Sprawdź! Gdziekolwiek jesteś, słuchaj meczu na żywo! - Relacja live tylko u nas!