Na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu w piątek i w sobotę aktualny mistrz świata rozdawał karty. Wygrał oba turnieje, a w sobotę na ostatniej prostej wykonał wręcz niewiarygodną akcję. Gdy wydawało się, że nie ma już szans na wyprzedzenie Artioma Łaguty, jego motor nabrał nagle niewiarygodnej prędkości i Polak minął linię mety tuż przed Rosjaninem. Trzeci finiszował Leon Maden. Dzień wcześniej na podium obok Zmarzlika stali: Maciej Janowski i Łaguta, a prędkością ich sprzętu na prostych zachwycało się wielu ekspertów (m.in. były dwukrotny mistrz świata juniorów Darcy Ward). Zmarzlik, korzysta z usług polskiego tunera - Ryszarda Kowalskiego. Inżynier spod Torunia od trzech lat może się poszczycić mianem najlepszego fachowca w żużlowym światku. Dwa razy na jego silnikach mistrzostwo świata zdobywał Zmarzlik, a w rok wcześniej dokonał tego Brytyjczyk, Tai Woffinden. Chociaż Kowalski sam ogranicza sobie liczbę klientów wśród uczestników Grand Prix, w tym roku jego pozycja w cyklu, stała się absolutnie dominująca. W piątek całe podium obsadzone było przez zawodników korzystających z silników tuningowanych przez Kowalskiego (drugi był Maciej Janowski, a trzeci Artiom Łaguta). W sobotę tylko trzeci w zawodach Leon Madsen korzystał ze sprzętu innego fachowca - Duńczyka Flemminga Graversena. Sprawdzenie sprzętu trzech najlepszych zawodników po sobotnich zawodach, było jednak próbą doszukania się nieprawidłowości w silnikach przygotowanych przez Kowalskiego. O kontroli poinformowała firma polskiego fachowca. - W sobotę po turnieju Grand Prix cała trójka z podium miała sprawdzane silniki. Badanie to oczywiście nie wykazało żadnych nieprawidłowości u wspomnianych zawodników i mamy nadzieję, że rozwiewa to wszelkie spekulacje ze strony konkurencji - napisano na oficjalnym profilu Kowalski Racing w mediach społecznościowych. Wbrew nadziejom polskiej firmy, na tym się jednak najpewniej nie skończy i silniki Kowalskiego, zwłaszcza te z których korzystają: Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski, cały czas będą brane pod lupę. Zmarzlik ma ogromną szansę przejść do historii i zostać pierwszym żużlowcem w historii cyklu Grand Prix, który trzy razy z rzędu zostanie indywidualnym mistrzem świata. Po czterech tegorocznych turniejach zajmuje trzecie miejsce z dwoma punktami straty do Macieja Janowskiego i innego z klientów Kowalskiego - Artioma Łaguty.