Żużel. Żabiałowicz: Srebro Zmarzlika trzeba docenić. To facet urodzony dla żużla!
Podczas sobotniej - decydującej 11. rundy Grand Prix - na trybunach toruńskiej MotoAreny pojawiło się wielu byłych reprezentantów Polski. Byli oczywiście udzielający się przy transmisji telewizyjnej: Tomasz Gollob, Krzysztof Cegielski czy Marek Cieślak, ale też wielu innych jak choćby Bogusław Nowak czy Józef Jarmuła.

Nie zabrakło też byłego oczywiście byłej gwiazdy Apatora Toruń, dwukrotnego drużynowego mistrza Polski z tym zespołem i indywidualnego mistrza kraju z 1986 roku - Wojciecha Żabiałowicza.
- Na trybunach komplet widzów, dwóch Polaków na podium: Bartosz Zmarzlik wygrał, a Maciej Janowski zajął trzecie miejsce. Jak podobały się panu sobotnie zawody?
- Atmosfera super. Fajnie było patrzeć na ten doping polskiej publiczności. Szkoda tylko, że ścigania niewiele. Jak dla mnie Phil Morris znów przesadził z nawierzchnią, jak w piątek, ale tym razem w drugą stronę. Tor był zbyt sypki, mało przyczepny, za mało nawilgocony. Szkoda też, że już przed turniejem sprawa złota była już w zasadzie rozstrzygnięta, bo mogło być jeszcze piękniej. Wielki szacunek jednak dla Bartka Zmarzlika, bo zrobił w sobotę tyle ile mógł. Starał się naprawdę bardzo. Nie udało się, trudno. Artiom Łaguta w piątek wygrał zyskał 9-punktową przewagę i po prostu skutecznie jej bronił.
- Gdy Rosjanin po trzech seriach miał kłopoty i ledwo trzy punkty na koncie, wydawało się, że może nie wjechać do półfinału. Poczuł pan wtedy, iż to może się jednak udać i Polak sięgnie po trzeci z rzędu tytuł mistrza świata.
- Oglądałem mecz w towarzystwie byłych żużlowców z Gorzowa, Leszna oraz Gdańska i wszyscy wtedy liczyliśmy, że to się uda. Dwa ostatnie starty Łaguty w rundzie zasadniczej to była jednak mistrzowska klasa. Wypalił kosmicznie.
- Srebrny medal Bartosza Zmarzlika możemy rozpatrywać w kategorii rozczarowania?
- Absolutnie nie! Moim zdaniem to podwójny sukces, że po dwóch kolejnych mistrzowskich sezonach, wyczerpujących zwłaszcza psychicznie, znalazł w sobie siły by powalczyć o kolejny medal. To srebro trzeba docenić. To facet urodzony dla żużla! W wieku 26 lat ma już w sumie 5 medali indywidualnych mistrzostw świata. To naprawdę niewiarygodny wyczyn. A, że tym razem nie udało się zdobyć złota. Cóż, taki jest sport.
