Przed Maksymem Drabikiem, zawieszonym za przyjęcie 500 ml kroplówki, trudny czas. Nie ulega jednak wątpliwości, że kluby za chwilę zaczną się o niego zabijać i próbować go zakontraktować na sezon 2022. Jeszcze poczekają, czy POLADA lub WADA złożą odwołanie od wyroku, czy kara rocznego zawieszenia nie zostanie, aby wydłużona, a potem zaczną rywalizować o względy Drabika w kontekście sezonu 2022. Kontrakt Betard Sparty z Drabikiem wygasł z końcem sezonu 2020. Nowej umowy z zawodnikiem klub, nawet gdyby nie chciał, nie może podpisać. Inni też nie mogą. Oficjalnie, bo nieformalnie każdy może zawrzeć z Drabikiem porozumienie, podpisać jakiś list intencyjny, który byłby wstępem do kontraktu na 2022 rok. To mogłaby być jakaś umowa zabezpieczona przykładowo wekslem, na wypadek, gdyby Drabik zmienił zdanie. - Myślę sobie, że to dobry moment na takie szybką analizę dla sponsorów Włókniarza - zauważa były wiceprezes klubu Łukasz Kowalski. - Nazwisko Drabik wiele w Częstochowie znaczy. Sławek, tata Maksyma, był i wciąż jest tu wielką gwiazdą. Jego zawsze podziwiano. Dla kibiców byłoby wielką sprawą, gdyby za rok mogli przychodzić na mecze dla Maksyma. To nic, że te relacje syna z tatą są, jakie są. Włókniarz to Drabik. Zresztą prezes Michał Świącik wiele razy podkreślał, że przygląda się karierze Maksyma. On na pewno by mu pomógł, a taki powrót mógłby ocieplić wizerunek tego chłopaka. - Nie wiem, jakie dokładnie ograniczania nakłada dyskwalifikacja za naruszenie procedur dopingowych, ale na pewno znalazłaby się jakaś furtka do współpracy Drabika ze sponsorami z Włókniarza - komentuje Kowalski. - Kilku z nich mogłoby się zrzucić na jakąś pensję dla zawodnika, żeby miał środki na życie i spokojną głowę. Wtedy mógłby się skupić na trenowaniu, bo przecież musi utrzymać ciało w dobrej kondycji. Zdaniem Kowalskiego, Drabikowi powinien nie tylko pomóc ten klub, który będzie go chciał, ale i władze polskiego żużla. - Niezależnie od kary, on już swoje odcierpiał. To wyczekiwanie musiało być trudne dla psychiki. Zresztą wiele mówi jego ucieczka z mediów społecznościowych i to, że się kompletnie odciął. Mądrzy ludzie, także ze związku i Ekstraligi, powinni jednak znaleźć rozwiązanie. Teraz najprościej byłoby kopać. Trzeba jednak wyciągnąć rękę. Choćby, dlatego że nie mamy zbyt wielu młodych, obiecujących zawodników. Jakby było inaczej, to Sparta nie musiałaby załatwiać obywatelstwa dla Gleba Czugunowa. Szkoda byłoby Drabika, bo jeździć potrafi, bo to dwukrotny mistrz świata juniorów - kończy Kowalski. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź