Atmosfera wokół piątkowego spotkania była napięta niczym taśma startowa. Zwycięstwo w tym starciu znacznie przybliżyłoby lepszą z drużyn do udziału w fazie play-off. Dodatkowego smaczku tej rywalizacji nadawała najnowsza historia meczów Włókniarza ze Stalą. Wiosną podopieczni Piotra Świderskiego odnieśli na Jancarzu sensacyjne zwycięstwo, zaś w poprzednim sezonie rywalizacja obu klubów, a także towarzyszące jej okoliczności (walkower, pożar, dymisja Marka Cieślaka) rozgrzewały opinię publiczną do czerwoności. Spotkanie rozpoczęło się od pokazu sił w wykonaniu gospodarzy. Nie przeszkodziły ani trójka Bartosza Zmarzlika, ani problemy Kacpra Woryny, ani Leon Madsen wywożący Bartosza Smektałę pod płot tak ostro, jakby wychowanek Fogo Unii był jego rywalem w Grand Prix - po pierwszej serii startów Eltrox Włókniarz prowadził już 6 oczkami. Wysoka przewaga przyszła podopiecznym Piotra Świderskiego bardzo łatwo, ale jeszcze łatwiej odeszła w zapomnienie. Wystarczyły dwa wyścigi i rezerwa taktyczna za Karczmarza, by Moje Bermudy Stal wyszła na prowadzenie, a spotkanie zaczęło się na nowo. Liderzy zrobili różnicę Od tego momentu walka między obiema drużynami była wyrównana niczym nawierzchnia toru po jego kosmetyce. Aż do trzynastej gonitwy na tablicy wyników utrzymywał się remis. Wówczas jednak pod taśmą stanął duet idealny - Martin Vaculik. Posiadanie takiej pary liderów okazuje się kluczowe w ostatniej fazie spotkania - to właśnie oni wypracowali, a później obronili przewagę dającą Moje Bermudy Stali ostateczne zwycięstwo. Na sukces zespołu Stanisława Chomskiego w Częstochowie wpłynęła jednak postawa nie tylko 2-krotnego mistrza świata i jego słowackiego przyjaciela, a całej drużyny. Co prawda Rafał Karczmarz i juniorzy nie spisali się zbyt dobrze, ale czy ktoś tego od nich oczekiwał? Do zwycięstwa wystarczyły wystrzały z dwóch największych armat oraz karabinów w postaci Szymona Woźniaka i Andersa Thomsena - każdy z czterech seniorów Moje Bermudy Stali zanotował dwucyfrową zdobycz punktową. Takiego defektu nie pamiętają najstarsi górale Po lewej stronie programu sytuacja wygląda zgoła inaczej - wygrywać wyścigi dane było zaledwie dwóm częstochowianom: Jakubowi Miśkowiakowi i Leonowi Madsenowi. Najbardziej negatywnym zaskoczeniem wieczoru był z pewnością Frederik Lindgren, choć Szwedowi trzeba oddać, iż prześladował go w piątek niesamowity pech - gimnastykował się na motocyklu, ale nie był w stanie wyprzedzać rywali. Co więcej, w trzeciej serii startów z jego motocykla odpadła pokrywa sprzęgła! Takiego defektu nie pamiętają nawet ci kibice, którzy na żużel chodzą od czasów wylanych betonem miejsc startowych. Zwycięstwo Moje Bermudy Stali za 3 punkty niesamowicie komplikuje sytuację częstochowian w tabeli. Teraz to oni są najbliżej zakończenia sezonu już po fazie zasadniczej. Do wyprzedzenia lubelskiego Motoru będą potrzebować wyjazdowych zwycięstw. ELTROX WŁÓKNIARZ Częstochowa 39MOJE BERMUDY STAL Gorzów 51Eltrox Włókniarz Częstochowa: 9. Leon Madsen 11 (3,2,3,2,1)10. Kacper Woryna 5+3 (2*,1*,2*,0,0)11. Bartosz Smektała 3+2 (0,1,1*,1*,0)12. Jonas Jeppesen 0 (0,0,-,-)13. Fredrik Lindgren 5 (2,1,d,1,1)14. Jakub Miśkowiak 11+1 (3,3,2,2,1*)15. Mateusz Świdnicki 4+1 (2*,0,2)16. Bartłomiej Kowalski - nie startowałMoje Bermudy Stal Gorzów:1. Szymon Woźniak 9+3 (1*,2*,1,3,2*)2. Anders Thomsen 10 (1,3,0,3,3)3. Martin Vaculik 11+3 (2,2*,3,2*,2*)4. Rafał Karczmarz 1 (1,-,t,0)5. Bartosz Zmarzlik 18 (3,3,3,3,3,3)6. Wiktor Jasiński 2 (1,0,1,0) 7. Kamil Pytlewski 0 (0,0,0)