Wczoraj okazało się, że macierzysty klub Kowalskiego - Eltrox Włókniarz Częstochowa na pewno zakończy sezon na fazie zasadniczej. Tym samym nie ma już teoretycznie żadnych przeszkód by prezes Michał Świącik wypożyczył młodzieżowca, do któregoś z zespołów walczących o medale. Nieoficjalnie słychać, że wypożyczenie Kowalskiego jest tylko kwestią czasu i... ceny. Kuszą go od dawna Od dawna o ten transfer zabiega zwłaszcza prezes Betard Sparty Wrocław, Andrzej Rusko. W stolicy Dolnego Śląska od 2006 roku marzą o drużynowym mistrzostwie Polski. Mają piekielnie mocny zespół oparty na trzech gwiazdach: Macieju Janowskim, Artiomie Łagucie i Taiu Woffindenie. Drugiej linii w postaci Gleba Czugunowa i Daniela Bewleya też im mogą wszyscy zazdrościć, a jedynym słabszym elementem w pierwszej fazie sezonu była formacja juniorska. Ostatni mecz z Moje Bermudy Stalą Gorzów pokazał, że Przemysław Liszka i Michał Curzytek też potrafią pojechać z zębem, ale wrocławskim działaczom marzy się jeszcze silniejsze młodzieżowe zestawienie. W tej sytuacji już parę tygodni temu podjęli rozmowy z Eltrox Włókniarzem Częstochowa, na temat wypożyczenia trzeciego juniora tego zespołu - Bartłomieja Kowalskiego. Zaprosili nawet młodego zawodnika w roli rezerwowego na dwa turnieje cyklu Grand Prix rozegrane na Stadionie Olimpijskim. Sprawa została ponoć odroczona do czasu utraty przez częstochowian nawet matematycznych szans na awans do play-off (stało się to w poniedziałek po wygranej Fogo Unii Leszno w Zielonej Górze). Kowalski - wychowanek żużlowej szkółki Janusza Kołodzieja - w Częstochowie przegrał wewnętrzną walkę o skład z Jakubem Miśkowiakiem i Mateuszem Świdnickim, ale we większości ekstraligowych zespołów miałby pewne miejsce w składzie. Dla faworyzowanych przez bukmacherów i ekspertów wrocławian jego transfer byłby z jednej strony zabezpieczeniem na wypadek kontuzji, a z drugiej prawie gwarancją złota. Problem w tym, że w ostatnich dniach do gry o 19-latka włączyli się też ponoć działacze Moje Bermudy Stali Gorzów. Rozpoczęła się licytacja? Prezesowi gorzowian, Markowi Grzybowi też jednak marzy się w tym sezonie poprawa wyniku sprzed roku, czyli zamiana srebrnych medali, na złote. Do rozpoczęcia półfinałowej rywalizacji wyleczy mu się Szymon Woźniak, więc będzie miał bardzo silny kwartet seniorski z aktualnym mistrzem świata, Bartoszem Zmarzlikiem, w roli głównej. Nawet on jednak nie pomoże jeśli podopiecznym trenera Stanisława Chomskiego przyjdzie walczyć o medale z formacją juniorską złożoną z niedoświadczonych: Kamila Pytlewskiego i Oliwera Ralcewicza. Mecz z Betard Spartą Wrocław pokazał, że nawet na własnym torze mają problemy z dojechaniem do mety w kontakcie z rywalami, a co dopiero mówić o nawiązaniu z nimi walki. Z nimi w składzie Stal może zapomnieć nie tylko o mistrzostwie, ale o jakimkolwiek medalu. Gdyby jednak udało się wyleczyć Wiktorowi Jasińskiemu (obojczyk) i dodatkowo pozyskać Kowalskiego, marzenia o złocie znów stałyby się realne. Dlatego oferta za wypożyczenie Kowalskiego płynąca z Gorzowa jest podobno znacznie korzystniejsza finansowo dla Włókniarza, niż ta z Wrocławia. Co na to Włókniarz? Częstochowianom taki rozwój sytuacji pasuje. Ich zawodnikiem interesują się nie tylko ekstraligowcy, ale też kluby z eWinner 1.LŻ, m.in. Cellfast Wilki Krosno, którym transfer Kowalskiego mógłby otworzyć drzwi do elity. Dlatego prezes Michał Świącik na razie do zainteresowania swoim zawodnikiem podchodzi bardzo spokojnie i oficjalnie nie rozważa jego transferu. - W ostatnich tygodniach były zapytania o możliwość jego wypożyczenia. Były to jednak luźne oferty składane przez kluby z wszystkich klas rozgrywkowych. Na tę chwilę, na dzień 3 sierpnia 2021 roku, nie rozważamy opcji oddania go do innego zespołu. Zostały nam dwa mecze w lidze, może wystąpi w nich, zdobędzie punkty i temat automatycznie sam się rozwiąże. Sytuacja może się zmienić dynamicznie. Na razie chłopak rywalizuje w zawodach zaplecza kadry i niech na tym się skupi - stwierdził prezes Eltrox Włókniarza, Michał Świącik.