Tarnowscy kibice liczyli, że pierwszy mecz, w którym Unia Tarnów zaprezentuje się w pełnym składzie będzie impulsem do rozpoczęcia nierównej walki o utrzymanie na zapleczu PGE Ekstraligi. Tymczasem podopieczni Tomasza Proszowskiego odnieśli największą porażkę w tym sezonie! Cóż bowiem z tego, że do Krosna przybyli Rohan Tungate i Niels Kristian Iversen, skoro Australijczyk zanotował dwie literki, a Duńczyk wykluczenie i dwa zera. Wisienkę na torcie tarnowskiej degrengolady Cellfast Wilki położyły już w drugim wyścigu dnia, za sprawą 3 punktów zdobytych przez Jakuba Janika - zawodnika, któremu przed meczem wróżono walkę nie tyle z rywalami, co siłą odśrodkową na łukach. Skoro ten nieopierzony wychowanek Apatora wygrywa z eksportową parą tarnowian Rempała - Konieczny, to później nie mogło być dobrze. Cellfast Wilki jak Chuck Norris Zawodnikom Unii długo nie dane było powtórzyć wyczynu Jakuba Janika i wygrać bieg. W siódmej gonitwie blisko wygranej był co prawda Niels Kristian Iversen, ale na ostatnim łuku wyrwał mu ją z rąk Patryk Wojdyło. Pierwsza trójka po prawej stronie programu meczowego pojawiła się dopiero po 15. biegu. Sporo z puli zwycięstw uszczknął sobie za to Tobiasz Musielak, który śmiało mógłby wysłać do Torunia pocztówkę z wizerunkiem malowniczego krośnieńskiego rynku po jednej stronie, a rozpiską swych ostatnich występów po drugiej. To jednak nie jego występ będzie w Krośnie wspominany najdłużej. Niedzielne spotkanie zapisze się bowiem w historii czarnego sportu nie tylko jako symboliczne przekazanie przez beniaminka drugoligowej pałeczki zmierzającej do degradacji Unii Tarnów, ale przede wszystkim jako mecz, w którym został pobity rekord tamtejszego toru. Andrzej Lebiediew bał się jednak chyba, że ktoś zdecyduje się odwinąć taśmę z jego pierwszego biegu, by podważyć wiarygodność chronometrażu, więc dla bezpieczeństwa poprawił ten czas w drugiej serii startów. Kibiców zgromadzonych na stadionie przy Legionów 6 bardziej niż wyścigi żużlowe zabawiały akrobacje latających po krośnieńskim niebie samolotów. Czy wysokość ich lotu symbolizuje tegoroczne aspiracje Cellfast Wilków? Niewykluczone, że tak. Wszak po wiosennych wzmocnieniach drużyna wydaje się niezniszczalna niczym Chuck Norris w serialu "Strażnik Teksasu", którego motyw przewodni wielokrotnie zabrzmiał w niedzielę ze stadionowych głośników. CELLFAST WILKI Krosno 60UNIA Tarnów 30 Cellfast Wilki Krosno:9. Tobiasz Musielak 13+1 (3,3,2*,3,2)10. Mateusz Szczepaniak 11+1 (3,1,3,3,1*)11. Patryk Wojdyło 11+1 (0,3,2*,3,3)12. Vaclav Milik 6+1 (0,1,3,2*)13. Andrzej Lebiediew 12+1 (3,3,3,1,2*)14. Jakub Janik 5 (3,1,1)15. Bartosz Curzytek 2 (1,1,0)16. Aleks Rydlewski NSUnia Tarnów: 1. Artur Mroczka 3+1 (1*,d,-,1,1)2. Ernest Koza 7 (2,2,1,2,0)3. Niels K. Iversen 4 (2,2,w,0,0)4. Oskar Bober 4 (2,0,2,-,0)5. Rohan Tungate 8+1 (1*,2,w,d,2,3)6. Dawid Rempała 0 (0,0,-)7. Przemysław Konieczny 4+1 (2,0,1,1*)8. Piotr Świercz NS Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź