Paweł Grygolec, walcząc o zwolnienie syna Aleksandra Grygolca z Orła za symboliczną złotówkę napisał do PZM i GKSŻ, że klub z Łodzi zalega mu pieniądze. Witold Skrzydlewski, szef Orła, pokazał kwity potwierdzające wypłacenie przez niego 56 tysięcy 700 złotych. Klub Skrzydlewskiego dostał na tej podstawie licencję, a on sam zamierza teraz złożyć w sądzie pozew przeciwko Grygolcowi. Najpewniej oskarży go o zniesławienie. Może o coś jeszcze. Ucierpi na tym Aleksander Grygolec, który chce odejść z Orła i jeździć w Cellfast Wilkach Krosno, bo tam mieszka i chciałbym mieć bliżej domu. Beniaminek eWinner 1. Ligi jest gotów do negocjacji. Może nie ma zamiaru kłaść na stół 240 tysięcy złotych (tyle chciał pan Skrzydlewski, zanim powiedział o sądzie), ale jest gotowy na duży wydatek i rozmowy. Łatwo jednak nie będzie, bo sprawy zaszły bardzo daleko, a może być jeszcze gorzej, bo skądinąd wiemy, że Grygolec senior nie zamierza ustąpić. Podobno jest w posiadaniu dokumentów stwierdzających, że jednak Orzeł nie wypłacił całej kasy. Jeśli będzie wojował z użyciem tego papieru, to grozi nam eskalacja. Wilki mogłyby pełnić rolę mediatora, próbować pojednać strony, ale problem w tym, że Skrzydlewski nie zaufa tamtejszym działaczom. Ma bowiem przypuszczenia, że Wilki stoją za wszystkimi dotychczasowymi posunięciami pana Grygolca, że wręcz mu doradzają. Kto wie, być może potrzebna będzie interwencja Trybunału PZM. Najlepiej byłoby, jakby Orzeł dogadał się z Wilkami w kwestii ekwiwalentu. Wtedy zawodnik mógłby spokojnie szykować się na ligę, a jego ojciec mógłby spotkać się z panem Skrzydlewskim w sądzie i tam rozstrzygnąć temat ewentualnych zaległości. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!