Cechami rozpoznawalnymi Hancocka były przede wszystkim błyskawiczne momenty startowe oraz duży spokój. To zaprowadziło go na sam szczyt. Był ogromnym beneficjentem zmiany tłumików. Po zakończeniu kariery wciąż czynnie działa przy sporcie. Przełomowa zmiana w karierze 53-latek przez całą karierę prezentował bardzo wysoki poziom. Razem ze swoją reprezentacją zdobywali medale w mistrzostwach świata. Indywidualnie także plasował się w górnych częściach tabeli. W 1997 roku spełnił swoje największe marzenie. Został mistrzem świata, lecz to był dopiero początek. Amerykanin na nowo wystrzelił po dość istotnej zmianie regulaminowej. Od 2011 roku żużlowcy ścigają się na nowych tłumikach. Ich wprowadzenie tłumaczono ochroną środowiska, bo miały zmniejszyć emisję spalin. Zawodnicy mocno to krytykowali, bo nowe tłumiki miały być ich zdaniem niebezpieczne i ograniczały manewry na dystansie. W ten sposób preferowały startowców, na czym rzecz jasna skorzystał Hancock. Dzięki temu po 40-stce zdobył dodatkowe trzy mistrzostwa świata oraz swoje dwa pierwsze drużynowe mistrzostwa Polski. Tym zajmuje się legenda po skończeniu kariery Greg po raz ostatni ścigał się w 2018 roku. To wtedy zaufał polskiemu milionerowi i zszedł do drugiej ligi. Jednocześnie wciąż startował w cyklu Grand Prix, gdzie zajął piąte miejsce. Wszystko zatrzymał nowotwór jego żony. Hancock z miejsca zaczął się nią opiekować i zawiesił karierę. Po roku przerwy ogłosił zakończenie swojej bogatej kariery. Legenda wciąż jednak siedzi w tym sporcie. W 2021 roku był odpowiedzialny za szkolenie młodzieży w Betard Sparcie Wrocław. Amerykanin pojawiał się tak, jak często mógł i przekazywał istotne wskazówki ówczesnemu mistrzowi Polski. Pod jego okiem Michał Curzytek wraz z Przemysławem Liszką byli ważnym punktem zespołu podczas fazy play-off. W ubiegłym roku pracował jako reporter w Discovery podczas rund cyklu Grand Prix. Widywaliśmy go często również w boxie Luke'a Beckera. Na tegoroczny sezon zatrudnił go Szymon Woźniak. Ta współpraca została podjęta głównie pod kątem mistrzostw świata, lecz Grega ma nie zabraknąć także podczas spotkań ligowych. Stal Gorzów może na tym tylko i wyłącznie zyskać.