Memoriał Edwarda Jancarza jeszcze niedawno śmiało mogliśmy uznać za najlepiej obsadzoną towarzyską imprezę w sezonie 2021. Odwołanie drugiej rundy Grand Prix w stolicy Czech pokrzyżowało jednak plany organizatorów. Na torze brakowało przede wszystkim głównej gwiazdy wieczoru, czyli dwukrotnego mistrza świata - Bartosza Zmarzlika. Ponadto w Gorzowie nie pojawili się tacy klasowi żużlowcy jak Martin Vaculik, Anders Thomsen i Jason Doyle. Lukę po nich uzupełnili głównie pierwszoligowcy w postaci Tomasza Gapińskiego, Grzegorza Walaska oraz Adriana Gały. Ponadto klub postanowił zaprosić chociażby Adriana Miedzińskiego, który w tegorocznych rozgrywkach lekko mówiąc nie imponuje formą. Tradycyjnie jedni kibice przyjęli to wszystko na klatę, a drudzy narzekali. Ostatecznie na stadionie imienia Edwarda Jancarza pojawiło się kilka tysięcy fanów. Jedno jest pewne - 50% wypełnionych trybun to nie było. Nie da się również ukryć faktu, że turniej to nic innego jak nieoficjalny casting zorganizowany przez aktualnych drużynowych wicemistrzów kraju. Speedway Ekstraliga poważnie myśli o ponownym wprowadzeniu KSM-u, więc jakoś trzeba działać i w razie zmian regulaminowych mieć w zanadrzu plan B. Obecność tylu żużlowców z eWinner 1. Ligi nie była dziełem przypadku. Żużlowcy oszczędzali kości Ci, którzy oczekiwali pasjonującej i ostrej walki musieli się srogo zawieść. Ciekawe gonitwy można w zasadzie wyliczyć na palcach jednej ręki. Najprawdopodobniej to "zasługa" przygotowanego toru. Z drugiej jednak strony organizatorom nie ma się co dziwić. Nikt bowiem nie chce odkrywać wszystkich kart przed zbliżającą się wielkimi krokami fazą play-off w PGE Ekstralidze. Drugim powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, iż to tylko albo aż turniej towarzyski. Nikt z uczestników nie miał zamiaru ryzykować kontuzją przed najważniejszą fazą aktualnie trwającego sezonu, a przecież roiło się od żużlowców reprezentujących topowe kluby w eWinner 1. Lidze i najwyższej klasie rozgrywkowej. Gorzowscy kibice mają powody do zmartwień Miejscowych kibiców z całą pewnością zaskoczyła kiepska dyspozycja Szymona Woźniaka. Jeden z krajowych liderów w niedzielny wieczór zupełnie nie przypominał siebie i w pięciu biegach zgromadził jedynie osiem punktów, nie wygrywając przy tym ani jednego wyścigu. Wielu ekspertów wymieniało 28-latka w gronie faworytów do zwycięstwa w całym turnieju, gdyż obiekt przy ulicy Śląskiej należy do jego ulubionych, co zresztą pokazuje średnia biegopunktowa. Gorsza forma reprezentanta Polski może zwiastować kłopoty gorzowian w fazie play-off. Bez Szymona Woźniaka w optymalnej dyspozycji podopiecznym Stanisława Chomskiego będzie ciężko o jakikolwiek medal. Fani muszą więc liczyć na to, że niedzielne zmagania były wypadkiem przy pracy. Nie jest też wykluczone, iż wychowanek Polonii zwyczajnie testował sprzęt. To chyba właśnie najbardziej prawdopodobny scenariusz. Co gorsza, z punktu widzenia sympatyków Moje Bermudy Stali, wcale nie lepiej spisali się pozostali żużlowcy aktualnych drużynowych wicemistrzów Polski. Wiktor Jasiński oraz Rafał Karczmarz zawody ukończyli poza czołową dziesiątką. Zawstydził faworytów Zawody ku zaskoczeniu całej żużlowej Polski padły nie łupem Patryka Dudka, czy innego reprezentanta ekstraligowego klubu, a żużlowca ścigającego się na co dzień w eWinner 1. Lidze czyli Wadima Tarasienki. Zawodnik Abramczyk Polonii co prawda rozpoczął turniej od dwóch "jedynek", ale w kolejnych wyścigach pokazywał plecy wszystkim rywalom. 17 zdobytych "oczek" mówi samo za siebie. Prawdziwy pokaz siły Rosjanin pokazał w gonitwie finałowej, gdzie zdecydowanie wygrał start, a następnie z okrążenia na okrążenie powiększał przewagę nad przeciwnikami. 27-latek zdobywając puchar za pierwsze miejsce dał sygnał włodarzom Moje Bermudy Stali, by zainteresowali się jego osobą w kontekście przyszłości. W ramach formalności dodamy jeszcze iż podium niedzielnych zmagań uzupełnili Dominik Kubera i Rohan Tungate. Szczególnie Australijczyk sprawiał dobre wrażenie. O sporym niedosycie może mówić zaś Grzegorz Walasek, który nie wytrzymał nerwowo i zerwał taśmę w biegu półfinałowym. Najważniejszy jest jednak fakt, iż każdy zawody ukończył cało i zdrowo. Wyniki:1. Wadim Tarasienko 17 (1,1,3,3,3,3,3) - 1. miejsce w finale2. Dominik Kubera 15 (1,3,3,2,2,2,2) - 2. miejsce w finale3. Rohan Tungate 13 (3,3,2,2,0,2,1) - 3. miejsce w finale4. Patryk Dudek 17 (3,2,3,3,3,3,0) - 4. miejsce w finale---------------------------------------------------------- 5. Kacper Woryna 13 (3,3,3,1,2,1)6. Grzegorz Walasek 10 (2,1,1,3,3,t)7. Grzegorz Zengota 9 (3,2,1,0,2,1)8. Jakub Miśkowiak 8 (0,3,2,0,3,0)----------------------------------------------------------9. Szymon Woźniak 8 (2,2,2,1,1)10. Adrian Miedziński 5 (2,0,0,3,w)11. Andreas Lyager 5 (0,1,2,0,2)12. Wiktor Jasiński 4 (1,2,0,0,1)13. Tomasz Gapiński 4 (d,0,1,2,1)14. Rafał Karczmarz 3 (2,0,t,1,0)15. Bartosz Smektała 3 (d,d,1,2,0)16. Adrian Gała 3 (0,1,0,1,1)17. Kamil Pytlewski 0 (0) Bieg po biegu: 1. Dudek, Miedziński, Tarasienko, Lyager 2. Woryna, Walasek, Kubera, Miśkowiak 3. Zengota, Woźniak, Gapiński (d), Smektała (d) 4. Tungate, Karczmarz, Jasiński, Gała 5. Tungate, Dudek, Walasek, Smektała (d) 6. Miśkowiak, Jasiński, Tarasienko, Gapiński 7. Kubera, Zengota, Lyager, Karczmarz 8. Woryna, Woźniak, Gała, Miedziński 9. Dudek, Miśkowiak, Zengota, Gała 10. Tarasienko, Woźniak, Walasek, Pytlewski, Karczmarz (t) 11. Woryna, Lyager, Smektała, Jasiński 12. Kubera, Tungate, Gapiński, Miedziński 13. Dudek, Kubera, Woźniak, Jasiński 14. Tarasienko, Tungate, Woryna, Zengota 15. Walasek, Gapiński, Gała, Lyager 16. Miedziński, Smektała, Karczmarz, Miśkowiak 17. Dudek, Woryna, Gapiński, Karczmarz 18. Tarasienko, Kubera, Gała, Smektała 19. Miśkowiak, Lyager, Woźniak, Tungate 20. Walasek, Zengota, Jasiński, Miedziński (w) Półfinały: 21. Dudek, Kubera, Zengota, Walasek (t) 22. Tarasienko, Tungate, Woryna, Miśkowiak Finał: 23. Tarasienko, Kubera, Tungate, Dudek