Dla gdańszczan tegoroczny sezon miał być tym z gatunku przełomowych. Już w listopadzie działacze skleili całkiem solidną ekipę z Wiktorem Kułakowem i Jakubem Jamrogiem na czele. Cel? Awans do PGE Ekstraligi i zacięta walka z ROW-em Rybnik do ostatniej kolejki. Życie jednak brutalnie zweryfikowało plany jednych i drugich, bowiem główni faworyci zakończyli zmagania na półfinałach. Część winy spadła rzecz jasna na trenerów. O ile Marek Cieślak naprawdę może mówić o sporym niedosycie, ponieważ przychodził do eWinner 1. Ligi po to, by błyskawicznie wrócić do elity, o tyle do Eryka Jóźwiaka nie wypada mieć większych pretensji. Menedżer co prawda posiadał w talii kilka gwiazd, ale debiutancki sezon zakończony na czwartym miejscu nie jest powodem do wstydu. Z takiego założenia wyszli chyba włodarze Zdunek Wybrzeża, którzy zaoferowali menedżerowi kontrakt na przyszły rok. Obie strony w ekspresowym tempie doszły do porozumienia, dzięki czemu w klubie z Gdańska rewolucji w parkingu nie będzie. Jedyną i przede wszystkim największą niewiadomą pozostał jednak skład. Kilku zawodników po niedawnej porażce sportowej poważnie rozważa odejście, więc nie zdziwimy się jeśli zespół znad morza nie postraszy już tak rywali jak miało to miejsce w tym sezonie.