W latach dziewięćdziesiątych żużlowcy z USA stanowili ścisłą światową czołówkę. W tamtej dekadzie aż trzech zawodników zza oceanu doświadczyło zaszczytu stanięcia na najwyższym stopniu podium Indywidualnych Mistrzostw Świata - Sam Ermolenko w sezonie 1992, 4 lata później Billy Hamill, a rok po nim Greg Hancock. Ten trzeci przeżył jeszcze renesans formy kilkanaście lat później - wygrywał cykl Grand Prix w latach 2011, 2014 oraz 2016. Mówiono, że na jego korzyść zadziałało wprowadzenie nowych tłumików - czuł się na nich o wiele pewniej niż na starych, nieprzelotowych. Po zakończeniu kariery przez słynącego z szerokiego uśmiechu żużlowca z Californii speedway w Stanach Zjednoczonych pogrążył się w okropnym marazmie. Tamtejsza infrastruktura nie pozwala amerykańskim żużlowcom na rozwój karier w ojczyźnie, muszą oni - podobnie jak Australijczycy - czym prędzej przenosić się do Europy. Elektryk, foliarz i zawodnik MMA - upadłe nadzieje Znany z polskich torów Ryan Fisher zakończył karierę w 2016 roku. Nieco młodszy od niego Ricky Wells odbił się w 2019 roku od składu drugoligowej wówczas Polonii Bydgoszcz, a pandemia COVID-19 zablokowała także jego jazdę na Wyspach Brytyjskich. Na pożegnanie z europejskim speedwayem wywołał burzę mówiąc w mediach o koronawirusie jako o "żarcie i zwykłej grypie" po czym zdobył uprawnienia elektryka i dziś tylko hobbystycznie kręci kółka w ojczyźnie. Przez pewien czas za zawodnika mającego największe szanse na przejęcie schedy po Hancocku uważano urodzonego w 1993 roku Gino Manzaresa. Nieoczekiwanie poinformował on jednak o zakończeniu kariery przed sezonem 2019. Dziś wciąż ściga się co prawda na amatorskim szczeblu w ojczyźnie, ale o zwojowaniu świata speedwaya już chyba nie myśli. Zmienił dyscyplinę sportu, jest trenerem personalnym i stoczył kilka walk w formule MMA. Syn mistrza, golfista i tester silników Hollowaya - przed nimi przyszłość Kiedy wydawało się, że dla przetrwania żużla poważnego w Stanach Zjednoczonych nie ma już żadnych szans, na horyzoncie pojawił się Luke Becker. O 22-latku od lat mówiło się jako o sporym talencie, jednak jego umiejętności rozkwitły w pełni dopiero w tym sezonie. Za sprawą przepisu o zawodniku U24 znalazł miejsce w składzie łódzkiego Orła i na pierwszoligowych torach wykręca średnią wyższą między innymi od Łoktajewa, Kildemanda czy Lahtiego. To już teraz spore osiągnięcie, a przecież najlepsze lata kariery dopiero przed nim. Na horyzoncie pojawiają się już kolejni Amerykanie. 2 lata starszy od Beckera Broc Nicol z powodzeniem startuje póki co wyłącznie na Wyspach Brytyjskich. Coraz większe zainteresowanie wyrażają nim jednak podobno pracodawcy z niższych lig nad Wisłą. Na jego korzyść przemawia świetne zaplecze sprzętowe - Amerykanin jest jednym z testerów nowego silnika GM NX przygotowywanego przez Ashleya Hollowaya, tunera Fogo Unii Leszno. W Wielkiej Brytanii ściga się także Max Ruml, a niedługo planuje do niego dołączyć także jego młodszy brat - Dillon. By zebrać środki na wyjazd do Europy Amerykanin zorganizował ostatnio charytatywny turniej golfa. Co więcej, za oceanem pierwsze kroki na motocyklu stawia już także Wilbur Hancock, syn Grega. 15-latek nie może jeszcze startować w Polsce, ale do jego ojca dzwonią już podobno w tej sprawie działacze znad Wisły. Chcą "zaklepać" syna mistrza.