Dwa lata temu efekt transferowych łowów był fatalny. ROW brał kogo popadło z zawodników pozostałych na rynku, a tuż przed startem rozgrywek do szerokiej kadry dołożył jeszcze "gościa" w postaci Adriana Miedzińskiego. W efekcie w drużynie było mnóstwo animozji i konfliktów, a z całym tym rozgardiaszem zupełnie nie radził sobie trener Lech Kędziora. Rybniczanie w całym sezonie 2020 wygrali tylko jeden mecz (szczęśliwie u siebie z Moje Bermudy Stalą Gorzów) i z hukiem spadli do eWinner 1.LŻ. Teraz chociaż są dopiero przed startem play-off, które zadecydują o tym kto z czwórki pierwszoligowców awansuje do elity, już mają koncepcję składu na PGE Ekstraligę. Po pierwsze trener Już od maja w Rybniku powtarzają, że kluczem do budowy składu na elitę będzie trener Marek Cieślak. Szkoleniowiec ten wstępnie zadeklarował pozostanie na kolejny sezon, ale warunek jest jeden. ROW w przypadku startów w PGE Ekstralidze musi mieć skład, który pozwoli drużynie na realną walkę o utrzymanie. Dlatego nie tylko prezes Krzysztof Mrozek, ale i szkoleniowiec angażują się obecnie w rozmowy z potencjalnymi kandydatami do startów w Rybniku. Po drugie "armaty" W tym sezonie rybniczanom nie wypalił transfer lidera. Michael Jepsen Jensen na razie rozczarował. W pewnym momencie został nawet odstawiony od składu, ale dostanie szansę na rehabilitację w play-off. Od tego jak tam się zaprezentuje zależy czy znajdzie się w orbicie zainteresowań ROW-u pod kątem sezonu 2022. W podobnej sytuacji jest Siergiej Łogaczow. Tak naprawdę jednak każdy z nich musiałby pojechać genialnie, żeby przekonać do siebie prezesa Mrozka. Sternikowi ROW-u marzy się bowiem oparcie ekstraligowego zespołu na Australijczykach. Propozycje kontraktu w przypadku awansu dostali już: Chris Holder (eWinner Apator Toruń) i Max Fricke. Ten pierwszy ma za sobą kilka przeciętnych sezonów w PGE Ekstralidze, ale to przecież indywidualny mistrz świata z 2012 roku. Argumenty rybniczan, poza finansowymi, w rozmowach z nim są proste. Rybnik to dla niego ostatnia szansa na odrodzenie się w PGE Ekstralidze, bo jeśli nie przebudzi się pod okiem trenera Cieślaka, to raczej nie przebudzi się już wcale. Z Fricke jest większy problem, bo nie dość, że chcą go inne ekstraligowe kluby (Fogo Unia Leszno) I ZOOLeszcz DPV Logistic GKM Grudziądz), to jeszcze trzeba dogadać się z Falubazem Zielona Góra, z którym były mistrz świata juniorów ma ważny kontrakt. Mrozek ma jednak słabość do tego żużlowca, który na ekstraligowe tory wypłynął właśnie w Rybniku i gotów jest nawet zapłacić zielonogórzanom kwotę odstępnego. Po trzecie weteran Przed sezonem 2021 część kibiców z mieszanymi uczuciami przyjęła powrót Rune Holty do Rybnika. Norweg z polskim paszportem jednak sprawdził się idealnie. Jest najskuteczniejszym zawodnikiem ROW-u w eWinner 1.LŻ i tak naprawdę jedynym pewnym startów przy ul. Gliwickiej 72, w przypadku awansu rybniczan. Holta wczoraj skończył 48 lat, ale to wciąż zawodnik, który jest w stanie punktować w elicie na przyzwoitym poziomie, a na własnym torze zdolny do tego by wykręcać nawet dwucyfrówki. Owal w Rybniku pasuje mu idealnie, tegoroczna średnia domowa - 2,472 pkt/bieg mówi wszystko. Po czwarte najskuteczniejszy Na pewno na starty w PGE Ekstralidze szans nie ma drugi z polskich seniorów ROW-u, Kacper Gomólski. Wychowanek Startu Gniezno zresztą sam się do nich nie pali. Play-off potraktuje jako okno wystawowe dla siebie, bo chce znaleźć klub w eWinner 1.LŻ, w którym odejdzie stabilny, równy sezon. Rybniczanie chcieliby go zastąpić Tobiaszem Musielakiem. Najskuteczniejszy w tym sezonie zawodnik eWinner 1.LŻ (średnia 2,338 pkt/bieg) dostał już informację, że w Rybniku z chęcią widzieliby go z powrotem. Wychowanek Unii Leszno startował w rybnickich barwach w 2017 roku. Wówczas w PGE Ekstralidze rozczarował sromotnie (1,194), ale z prezesem Mrozkiem wciąż pozostaje w bardzo dobrych relacjach. Po piąte "młoda strzelba" W Rybniku zdają sobie sprawę, że sytuacja na rynku transferowym jest taka, że jeśli na jakiejś pozycji mogą zyskać w przyszłym roku przewagę nad rywalami, to pozycja U24. Wiktor Trofimow nie spełnił do końca pokładanych w nim oczekiwań, ale możliwe że zostanie na pozycję rezerwowego. Tym, który miałby zastąpić go w podstawowym składzie i zostać prawdziwa "młodą strzelbą" ROW=u jest Patrick Hansen. Duńczyk ma za sobą świetny sezon w barwach Arged Malesa Ostrowa Wlkp. (średnia 2,090 pkt/bieg) i na brak ekstraligowych ofert nie narzeka. W przypadku wyboru beniaminka miałby jednak z pewnością znacznie więcej szans na wyjazd na tor, iż np. w zainteresowanej nim Moje Bermudy Stali Gorzów. Po szóste junior W 2020 roku w PGE Ekstralidze największą "piętą achillesową" ROW-u byli słabiutcy juniorzy. Teraz też może być kłopot, bo w tym roku wiek młodzieżowca kończy Mateusz Tudzież i tak naprawdę rybniczanom zostanie tylko 16-letni Paweł Trześniewski oraz rozczarowujący Przemysław Giera i wymagający jeszcze mocnego oszlifowania Kacper Tkocz. Dlatego jeśli rybniczanie awansują do PGE Ekstraligi to będą szukali wzmocnienia z zewnątrz. Propozycję kontraktu dostał już Bartłomiej Kowalski (Eltrox Włókniarz Częstochowa), ale prezesowi Mrozkowi może być bardzo trudno wygrać rywalizację o jego podpis, bo chce go też kilka innych ekstraligowych ekip, na czele z budującym dream team eWinner Apatorem Toruń. Po siódme awans Stare przysłowie mówi, że "nie dzieli się skóry na niedźwiedziu", ale rybniczanie nie mają innego wyjścia. Jeśli chcą po ewentualnym awansie utrzymać się w elicie, to muszą już negocjować, bo wkrótce rynek będzie całkowicie przebrany. Bukmacherzy w pierwszoligowym play-off widzą ich w roli faworyta, ale na pewno będzie im o wiele trudniej awansować niż w 2019 roku. Już półfinał może być dla nich ogromnym wyzwaniem. 4 września na własnym torze rozpoczną półfinałowy dwumecz z Arged Malesa Ostrowem Wlkp., rywalem wyjątkowo niewygodnym dla nich, z którym przegrali oba mecze w rundzie zasadniczej. Łatwo więc nie będzie, podobnie jak w finale, do którego najpewniej awansują Cellfast Wilki Krosno (rywalizują ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk).