PLUSY Huckenbeck może być najlepszy. 27-latek jeszcze w 2018 ścigał się w PGE Ekstralidze, jednak nie udało mu się osiągnąć zbyt wielu sukcesów w barwach GKM-u Grudziądz. Sezon 2019 spędzony w Orle również nie należał do najbardziej udanych, lecz ostatni rok spędzony w Bydgoszczy udowodnił, że Huckenbeck to wciąż zawodnik całkiem wysokiej klasy. Nie tylko wykręcił średnią 1,750 na pierwszoligowych torach, lecz również napsuł sporo krwi faworytom w cyklu TAURON SEC. Kiedy okazało się, że Jerzy Kanclerz nie widzi dla niego miejsca w Abramczyk Polonii, Niemiec otrzymywał oferty z innych klubów eWinner 1. ligi (szczególne zainteresowanie jego usługami wyrażała Unia Tarnów). Huckenbeck zdecydował się zejść poziom niżej, by wspomóc zespół ze swojej ojczyzny. To bardzo dobra decyzja Niemców - istnieje spora szansa na to, że 27-latek przewyższy konkurentów z innych zespołów o głowę i zostanie najskuteczniejszym żużlowcem 2. ligi. Kryjom trzyma wszystko w garści. Dla niemieckich działaczy przyzwyczajonych przez lata do sielskiej atmosfery Bundeligi - której spotkania przypominają niekiedy wiejskie festyny - do bólu profesjonalne standardy i procedury polskiego żużla mogą okazać się szokiem. Boleśnie przekonały się o tym Wilki z Wittstock. Pierwszy mecz zespołu Mauera - wyjazd do Poznania - zakończył się kompromitującym walkowerem. Niemcy nie dowieźli licencji dla swoich żużlowców (na zachodzie wystarczy skan lub zdjęcie w telefonie, Polacy wymagają oryginalnego dokumentu). Klęska była tym bardziej dotkliwa, że gdyby Wilki dopełniły wszystkich formalności, to PSŻ zostałby ukarany walkowerem za nieregulaminowy tor. W Landshut takie rzeczy nie mają prawa się zdarzyć. Nad wszystkim czuwać będzie Sławomir Kryjom - menedżer, który w czasach współpracy z Unibaxem Toruń zasłynął jako ekspert od regulaminowych zawiłości i kruczków. Chłopaki z okolicy. Kadra Diabłów składa się niemal wyłącznie z zawodników urodzonych w Niemczech. Jedynym rodzynkiem jest 22-letni Słoweniec, Nick Skorja. Zawodnik z południa Europy będzie rywalizował o miejsce dla zawodnika U24 z Michaelem Haertelem. Taka strategia niesie korzyści dla wszystkich stron. Polscy kibice zasmakują nieco folkloru, ujrzą kilku zawodników, którzy wcześniej byli dla nich jedynie ciekawostkami statystycznymi. Żużlowcy spróbują swych sił w Polsce, klub łatwiej przyciągnie kibiców na trybuny, a niemiecki żużel będzie miał jeszcze większą szansę na rozwój. MINSUY Drugi junior. 16-letni Norick Bloedorn uchodzi co prawda za jeden z największych żużlowych talentów zachodniej Europy, ale jego koledzy z formacji młodzieżowej to już w większości anonimy. Hillebrand, NIedermeier i Troidl nie wyglądają na zawodników, którzy mogą dać Diabłom przewagę w kluczowych fazach meczu Mecze wyjazdowe. Chodzi tu zarówno o fizyczny dystans - bo podróże nad Wisłę i do Daugavpils mogą okazać się wycieńczające - ale również o nieznajomość polskich realiów torowych. W zeszłym roku jedynym regularnie jeżdżącym w Polsce zawodnikiem z obecnej kadry Diabłów był przecież Kai Huckenbeck. Geometria torów, ustawienia sprzętowe, dopasowanie się do naszych nawierzchni - to wszystko może zająć Bawarczykom nieco czasu. Czternasty bieg. W kontekście Diabłów plotkowano o Batchelorze czy Miliku, jednak ostatecznie żaden z nich nie trafił do Bawarii. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że głównymi filarami zespołu z Landshut będą wspomniany Huckenbeck i były uczestnik cyklu Grand Prix oraz niegdysiejszy mistrz świata na długim torze - Martin Smolinski. Co jednak z trzecim prowadzącym parę? Niemcy muszą liczyć na nagły wzrost formy któregoś z pozostałych seniirów, gdyż regularne bęcki w pierwszym w wyścigów nominowanych mogą być dla nich sporym utrapieniem.