Mateusz Jabłoński to oczko w głowie Mirosława Jabłońskiego, który w tym roku, głównie dla syna, wrócił do Aforti Startu Gniezno, ale częściej komentuje mecze w nSport+ niż pojawia się na torze. Ostatnio to już wyłącznie możemy go oglądać na ekranie, bo nie łapie się do składu. Motor Lublin i Betard Sparta w kolejce po Jabłońskiego W tym duecie przynajmniej sportowo ważniejszy jest jednak Mateusz. Chłopak jest młody, zdolny, a kluby PGE Ekstraligi już pytają, czy nie chciałby u nich jeździć. Mówi się o możliwych przenosinach juniora do Motoru Lublin. Zainteresowana ma być także Betard Sparta Wrocław, która podobno jest gotowa pozyskać syna w pakiecie z ojcem. Ten miałby się wówczas zająć szkoleniem juniorów. Najnowsze informacje z Igrzysk Olimpijskich - Sprawdź Problemem w przenosinach młodego Jabłońskiego może być kontrakt z Aforti Startem ważny do października 2023 roku. W umowie, w rubryce kwota odstępnego, wpisana jest symboliczna złotówka. Jednak jest też zapis, że pracodawca musi wyrazić zgodę na zmianę barw. To oznacza, że ta złotówka może się zamieć na 100, 200, czy nawet więcej tysięcy złotych. Aforti Start może się upierać, żeby zatrzymać zawodnika, ale najpewniej zgodziłby się na jego odejście w zamian za solidną kwotę transferową. W końcu z niewolnika nie ma pracownika.