Fogo Unia boksuje się z Motorem o ekwiwalent za wyszkolenie Dominika Kubera. Na teraz sytuacja wygląda tak, ze najpewniej stracą obie strony. Leszno, bo choć ma prawo do ekwiwalentu, to negocjuje za ostro i pewnie zostanie bez grosza. Lublin, bo plan jest taki, że chcą poczekać na 22 urodziny zawodnika i uniknąć płacenia choćby złotówki. Najbardziej straci żużlowiec, który nie pojedzie w trzech pierwszych kolejkach. Tymczasem Unia Tarnów nie kłóci się, nie płacze, choć za Mateusza Cierniaka, najbardziej gorące nazwisko juniorskie na ostatniej giełdzie, dostała grosze. - Już nie pamiętam, ile chcieli ekwiwalentu, ale to było 15, może 20 tysięcy - słyszymy w jednym klubie. - Ani 20, ani 15, to były jeszcze bardziej śmieszne pieniądze. I to się nawet nie nazywało ekwiwalent, lecz rekompensata dla Unii w razie zmiany barw - dowiadujemy się w innym, bo też Cierniaka chciało wielu. Wychodzi na to, że Unia za najbardziej rozchwytywanego młodzieżowca dostała kilka tysięcy. Jak to możliwe? Owszem, Cierniak jest wychowankiem UKS Jaskółki, ale w Unii startował dwa lata. Według przelicznika klub powinien mieć prawo do 240 tysięcy złotych. Najwyraźniej jednak Mirosław Cierniak, tata Mateusza, tak się dogadał z Unią, że ma dobrego juniora, ale nie robi mu przeszkód, kiedy ten będzie chciał odejść. Nie stawia żadnych zaporowych cen, bo ta jest już ustalona na niskim poziomie. Przypominamy, że w sezonie 2021 Cierniak będzie startował w Motorze i to on zapłacił Unii Tarnów te śmieszne pieniądze. W przypadku Fogo Unii już tak tanio nie będzie. Może być za darmo, ale to będzie wersja Kubera bez trzech spotkań.