11. kolejka eWinner 1. Ligi planowana na pierwszy weekend lipca powinna zakończyć przedstawienie pod tytułem: wciąż wierzę w utrzymanie Unii Tarnów. W Unii Tarnów wierzą na przekór wszystkiemu Unia jak dotąd nie zdobyła żadnego punktu, do siódmego w tabeli Aforti Startu Gniezno traci sześć. Start ma jednak dwa mecze zaległe i podejmuje Unię u siebie, a w Tarnowie wygrał 48:42. Nie przeszkadza to jednak osobom związanym z tarnowskim klubem mówić: wciąż wierzymy, walka będzie do ostatniego biegu. Prawda jest jednak taka, że żadnej walki do końca raczej nie będzie, że ta walka najpewniej zakończy się w 11. kolejce, kiedy to Unia pojedzie do Gniezna. No, chyba że wygra tam za trzy. Wtedy przedłuży nadzieję. W ogóle to Unia, chcąc spełnić scenariusz walki do końca, musiałaby w każdym meczu, jaki jej pozostał zdobywać minimum 2, a najlepiej 3 punkty. Rok temu Polonia Bydgoszcz zajęła ostatnie premiowane utrzymaniem miejsce z dorobkiem 11 punktów, ostatni Lokomotiv Daugavpils miał 7 punktów. Rok temu utrzymanie gwarantowało 11 punktów Teraz 11 punktów też wydaje się bezpieczną granicą. Na razie siódmy Start ma 6 punktów, ale ma jeszcze do objechania 6 spotkań, więc na pewno coś dorzuci. Unia teoretycznie może zdobyć nawet i 12 punktów, ale w praktyce wydaje się to niemożliwe. Bo niby jak drużyna, która dotąd była lana przez wszystkich, a na dokładkę jest przetrzebiona kontuzjami, miałaby na finiszy wznieść się na wyżyny. Te wyżyny oznaczają wygraną w Gnieźnie różnicą 9 punktów (w Tarnowie było 48:42 dla Startu), wygraną z Polonią różnicą 20 punktów (w Bydgoszczy było 35:54), z Orłem różnicą 11 punktów (tam było 40:50), wreszcie pokonanie Wybrzeża w Gdańsku różnicą 21 punktów (w Tarnowie Wybrzeże wygrało 55:35). Patrząc realnie, będzie dobrze, jak Unia zdobędzie 4, może 5 punktów, a to i tak będzie mniej niż ma w tej chwili Start. Naprawdę to już tylko niepoprawni optymiści mogą mówić, że w tym sezonie Unia jest w stanie jeszcze cokolwiek ugrać. Unia potrzebuje cudu i czarnej serii kogoś z trójki: Orzeł, Start, Polonia.