Unia Tarnów działa w myśl zasady, jak cię widzą, tak cię piszą, dlatego podpisała umowę z atelier fryzjerskim. Żużlowcy będą tam mogli zabrać o wizerunek, który według tarnowskich działaczy jest równie ważny, jak forma sportowa.
Można by zażartować, że nawet jeśli w trakcie sezonu pojawią się poślizgi w płatnościach, to zawodnicy Unii Tarnów przynajmniej fryzjera będą mieli za darmo. Oczywiście ani klubowi, ani żużlowcom nie życzymy takiej sytuacji, choć w przeszłości zdarzało się, że Unia długimi tygodniami nie płaciła, a wszelkie należności regulowała na sam koniec sezonu.
Inna sprawa, że wygląd jest ważny, więc taka współpraca z tarnowskim atelier fryzjerskim Pawła Stalmacha, to fajna sprawa. Efekty mamy zobaczyć już wkrótce. Zresztą klub zachęca kibiców, by także wpadali do zakładu. Będą tam mogli skorzystać z usług, a przy okazji spotkać swoich ulubieńców.
W klubie działają w myśl zasady, jak cię widzą, tak cię piszą. Oczywiście w trakcie wyścigu nie zobaczymy ładnie wystylizowanych fryzur i modnie przystrzyżonych bródek (o ile któryś z zawodników będzie chciał takową zapuścić), ale już po zakończeniu rywalizacji na torze modny wygląd się przyda. Zwłaszcza że mecze eWinner 1 . Ligi, gdzie startuje Unia, są pokazywany w nSport+, a żużlowcy w przerwach między biegami udzielają wywiadów. Problem w tym, że choć są bez kasku, to zwykle mają nakrycie głowy w postaci czapeczki z logiem sponsora. Najwyżej na chwilę zdejmą, innej rady nie ma. Zwłaszcza, że z brodą, to już będzie nie lada problem. W związku z reżimem sanitarnym w lidze obowiązuje nakaz noszenia maseczek.