Unia Tarnów mogła być innym zespołem, gdyby funkcję prezesa przejął Mariusz Siekaniec. Był on po słowie z Karolem Baranem i Peterem Ljungiem. Chciał też rozmawiać z Marwis.pl Falubazem Zielona Góra o wypożyczeniu Mateusza Tondera, żeby wzmocnić pozycję U-24. Baran mógł zostać bohaterem spotkania Nowi zawodnicy mieli zrobić pozytywny ferment w składzie. Baran ma gotowy sprzęt. Wiemy, że trenował w Krośnie i nie ustępował najlepszym. Gdyby dostał szansę w pierwszym meczu Unii z Cellfast Wilkami w Krośnie, to mógł zostać bohaterem tego spotkania. Ostatecznie zostało ono przegrane. W zasadzie to Unia została zbita na kwaśne jabłko. Ljung też był gotowy wrócić i podjąć rękawicę, a Unia z nowymi zawodnikami mogła się zmienić na lepsze. Widać przecież marazm i stagnację. Nowe twarze mogły rozruszać towarzystwo. Zwłaszcza, że za inwestycjami w nowe nazwiska miały też pójść zakupy silników u najlepszych tunerów. Siekaniec jednak grzecznie podziękował po dwóch spotkaniach, a na trzecie już nie poszedł, dzwoniąc wcześniej do jednego z członków rady i informując go o tym fakcie. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź