- Mam podpisany przez Tungate’a dokument, więc sprawa wydaje się oczywista - mówi nam Witold Skrzydlewski, właściciel Orła Łódź. - Umowa była taka, że jeśli on w sezonie 2021 pojedzie w pierwszej lidze, to płaci mi sto tysięcy. Skoro pojechał na inaugurację w Unii Tarnów, to nasze porozumienie właśnie weszło w życie. Skrzydlewski wyjaśnia nam, że umowa z Tungatem to pokłosie jego ubiegłorocznego kontraktu z Falubazem. - Już wtedy, kiedy szedł na gościa do Falubazu mówiło się, że po sezonie będzie chciał podpisać umowę z tym klubem. Zgodziłem się na to pierwsze pod warunkiem, że po sezonie nie zwiąże się z klubem z pierwszej ligi, w której startuje Orzeł. Nie chciałem wzmacniać konkurencji, a miałem takie obawy, że Tungate podpisze z Falubazem, a potem pójdzie na wypożyczenie do niższej ligi - wyjaśnia Skrzydlewski. Ostatecznie Tungate pojeździł rok temu jako gość w Falubazie, a po sezonie nie dogadał się z tym klubem. Z Orłem tez nie i trafił do Unii Tarnów, gdzie zaoferowano mu kontrakt życia. Tak opowiadał o tym sam zawodnik. Wygląda na to, że żużlowiec będzie się musiał podzielić kontraktem z właścicielem Orła. - Dla mnie nie ulega wątpliwości, że sprawa skończy się w sądzie, ale skoro jest umowa, to mam prawo dochodzić tego, co zostało w niej zapisane - komentuje Skrzydlewski, a my dodajmy, że w najbliższej kolejce Orzeł spotka się z Unią Tarnów, zatem Tungate wróci do Łodzi. Będzie okazja, by strony porozmawiały o umowie sprzed roku. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź