Nic nie wskazuje na to, aby tradycyjne coroczne kłopoty beniaminka miały się w tym roku zmienić. W przyszłym sezonie wchodzi w życie rekordowy kontrakt telewizyjny, dlatego nie brakuje chętnych, aby awansować i stać się beneficjentem wielkiej kasy. Problem jednak w tym, że jeśli przyjrzymy się bliżej transferowej giełdzie, to już teraz można zauważyć, że zwycięzca eWinner 1. Ligi będzie w wyjątkowo trudnym położeniu. Wszystko wskazuje na to, że w PGE Ekstralidze wielkich ruchów kadrowych nie będzie. Najlepsi skoncentrują się na utrzymaniu składów, względnie wzmocnienia najbardziej newralgicznej pozycji w drużynie. A to oznacza, że wielkiego ruchu zawodników na giełdzie nie będzie. Naturalnym wydaje się, że beniaminek spogląda w stronę zespołu, który spada z PGE Ekstraligi, bo z takiego klubu najłatwiej wyciągnąć zawodników. Gdyby więc okazało się, że spadnie Falubaz, to beniaminek raczej nie ma szans na angaż Patryka Dudka. Gwiazdor zielonogórzan obierze wtedy kierunek na dużo mocniejszy klub. Zostaną więc tacy żużlowcy jak Matej Zagar czy Max Fricke, ale umówmy się - wspomniana dwójka nie daje wielkich nadziei na wynik gwarantujący utrzymanie.Idźmy dalej. Gdyby natomiast spadł GKM, to wcale lepiej nie będzie. Już teraz słychać, że w takiej sytuacji Nicki Pedersen chętnie przeniesie się do Zielonej Góry, skąd ma już ofertę i byłby gotów wrócić do tego klubu, z którym ma dobre wspomnienia. Z całej reszty do wzięcia byłby więc Kenneth Bjerre, Krzysztof Kasprzak, czy Przemysław Pawlicki. I znowu - żaden z nich nie gwarantuje zadowalającego wyniku. Wszystkich oczywiście stać na pojedyncze wyskoki, ale do utrzymanie to może być za mało.Gwiazdy Betard Sparty, Fogo Unii, Motoru Lublin i Stali Gorzów najpewniej nie ruszą się nigdzie, albo odnotujemy migrację wewnątrz tych zespołów. Żaden z zawodników z TOP 20 PGE Ekstraligi nie będzie chętny na przenosiny do beniaminka, gdzie z góry skazuje się na ciężką walkę o utrzymanie. Poza tym jest bez szans na cztery dodatkowe mecze, czyli jazdę w play-offach, a to oznacza straty finansowe.Co w tej sytuacji? Na pewno zwycięzca eWinner 1. Ligi będzie musiał liczyć na masę szczęścia. Coś jak niegdyś Motor Lublin, który jako beniaminek miał spaść z hukiem z ligi, ale cudem się utrzymał. Generalnie nie zazdroszczę prezesom z Rybnika, Ostrowa, czy Bydgoszczy, bo wszyscy po ewentualnym awansie będą potrzebowali rewolucji w składzie. Ktoś w tej sytuacji mógłby powiedzieć, że rozwiązaniem byłoby wprowadzenie KSM-u. Może tak, może nie, ale z tego co słyszę, raczej nie ma na to szans w kontekście sezonu 2022.