Równo rok temu Marek Grzyb, prezes Moje Bermudy Stali Gorzów obiecał przebudowę toru, Mówił, że będzie odwodnienie liniowe (wymóg licencyjny od sezonu 2022) i zmiana geometrii, tak by kibice mogli oglądać widowiska. Teraz w temacie tego projektu cisza (sprawdziliśmy w mieście, gdzie ani nic o tym nie wiedzą, ani nie zamierzają dawać na to żadnych pieniędzy), za to głośno o budowie nowych lóż dla VIP-ów. O lożach prezes powiedział w lokalnych mediach gorzowskich już w listopadzie ubiegłego roku, ale dotąd nic się nie wydarzyło. Inna sprawa, że przy sprzyjających okolicznościach klub wciąż może zdążyć z tą inwestycją na inaugurację ligi. Jeśli miasto przyspieszy procedury, jeśli uda się uzyskać wszystkie zgody, jeśli policja i straż wydadzą ekspresowo pozytywne opinie, to jest szansa, że na pierwszy mecz będzie to zrobione. Oczywiście pod warunkiem, że klub wyłoży milion złotych, bo miasto na nowe loże nie da ani grosza. Tym razem może się nie skończyć na gadaniu, bo jednak loże to szansa na dobry interes. O ile przebudowę toru można uznać za fanaberię, inwestycję, która niekoniecznie musi się zwrócić, a na dokładkę jest kłopotliwa, o tyle z lóż można wyciągnąć pieniądze. Jeśli uda się je postawić tanio, wspomniany milion złotych, to faktycznie w ciągu dwóch lat klub będzie już nawet na delikatnym plusie. Wpływy z nowych lóż wyniosą nie mniej niż 600 tysięcy rocznie. Miejmy nadzieję, że nowe loże, to nie będzie kolejna obietnica bez pokrycia. Na razie jest tak, że w sprawie nowego toru nic się nie dzieje, w temacie odwodnienia też, a jeszcze warto przypomnieć o ciemnościach na murawie (źle wyregulowane światło), które przeszkadzają telewizji nSport+ w przeprowadzaniu transmisji. Do klubu płyną miliony z telewizyjnej umowy, prezes Grzyb głośno domaga się zwiększenia kontraktu z Canal Plus, ale o światło zadbać nie potrafi, choć tu nie musi nic płacić, a jedynie wymóc na mieście i OSIR-ze, by rozwiązały problem. Swoją drogą, to ciekawe, jak potoczy się sprawa lóż. Plan jest taki, by stanęły one tam, gdzie dziś mamy sektor gości. To oczywiście pociąga za sobą problemy, bo trzeba będzie znaleźć dla przyjezdnych nowe miejsce z takim dojściem, by nie przecinało się ono z drogami, którymi wchodzą na stadion miejscowi kibice. Wiadomo, chodzi o bezpieczeństwo. W sumie najkorzystniej byłoby dobudować nowe loże pod dachem, nad obecnymi. To jednak kosztowałoby co najmniej 14 milionów, a to mnóstwo kasy. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie.Sprawdź!Dariusz Ostafiński