Tomasz Gollob w poniedziałek trafił do szpitala z wysoką gorączką. Lekarze zrobili mu test na COVID-19, który dał wynik pozytywny. Koronawirus narobił w organizmie żużlowego mistrza świata niezłego spustoszenia. - Każdy dzień jest teraz dla mnie bardzo ciężki - mówi nam Gollob. - Myślałem, że o bólu wiem już wszystko, ale czegoś takiego jeszcze nie czułem. Czekam na lepsze dni, bo to co dzieje się ze mną teraz jest straszne - dodaje - Cały czas utrzymuje mi się gorączka sięgająca nawet 40 stopni - opowiada Gollob. - Walczę i czekam na lepsze dni, bo jestem już tak bardzo wymęczony, że czasami naprawdę mam tego wszystkiego dość. Wirus dał mi w kość mocno. Mam jednak nadzieję, że jeszcze kilka dni i uda mi się z tego wyjść. Niestety z racji moich dolegliwości jestem w grupie ryzyka, więc im szybciej wyjdę na prostą, tym dla mnie lepiej - komentuje. Gollob w kwietniu 2017 miał wypadek na crossie, po którym uszkodził sobie kręgosłup. Stracił czucie od linii klatki piersiowej w dół. Od tamtego czasu porusza się na wózku. Ma też wiele dolegliwości związanych ze swoim urazem oraz siedząco-leżącym trybem życia. Długo skarżył się na bóle spastyczne, z czasem pojawiły się też infekcje bakteryjne. Koronawirus jest dodatkowym problemem dla schorowanego mistrza. Szczęście w nieszczęściu, że Gollob jest prawdziwym twardzielem. W swojej bogatej karierze żużlowej miała wiele wypadków i urazów. Trafiał do szpitala ze złamaniami i wstrząśnieniami. Cierpiał, ale znosił to dzielnie. - Teraz też zaciskam zęby i żyję nadzieją, że jutro poczuję się choć odrobinę lepiej - kwituje mistrz świata z 2010 roku i legenda polskiego żużla.