Dariusz Ostafiński, Interia: Czytał pan, że Piotr Baron miał przyjść do eWinner Apatora na pana miejsce? Tomasz Bajerski, trener eWinner Apatora Toruń: Nic o tym nie wiedziałem. W klubie też nikt ze mną o tym nie rozmawiał. Ktoś mi powiedział, gdzieś wyczytałem, ale to tyle. I nie kusiło pana, żeby spytać właściciela, czy to prawda? Jak ostatnio rozmawiałem z panią prezes i właścicielem, to nie było tematu innego trenera. Umówiliśmy się na rozmowę na koniec sezonu. Ta rozmowa już się odbyła? Nie, bo państwo Termińscy wyjechali. Za chwilę będę się jednak z nimi widział. To nie będzie jednak rozmowa o moim kontrakcie, ale o wzmocnieniu sztabu w związku z nowymi pomysłami PGE Ekstraligi. Potrzeba nam, chociażby trenera do drugiej drużyny. Czym pan sobie zasłużył na to, że państwo Termińscy szukali innego trenera? Czym pan podpadł? W ogóle się nas tym nie zastanawiałem, bo z panią i panem Termińskim współpracuję już dwa lata i uważam, że jesteśmy wobec siebie na tyle szczerzy, że jakby oni chcieli mnie zwolnić, czy zakończyć współpracę, to by mi o tym powiedzieli. Padłoby twarde: Tomek, rozstajemy się i tyle. Dodam, że nic takiego nie było. A pan ma sobie coś do zarzucenia? Coś pan zrobiłem źle? Myślę, że jest jedna rzecz, którą mógłbym sobie zarzucić. Za bardzo zaufałem teamom zawodników młodzieżowych. Prosiłbym o rozwinięcie tematu. Wolałbym to tak zostawić. Bez wnikania w szczegóły, o co chodzi. Ja wiem, oni wiedzą i to wystarczy. Dalsza jazda Lewandowskiego i Żupińskiego w eWinner Apatorze ma sens? Ja mam nadzieję, że tak. Dodam jeszcze, że nawet jakbym dopilnował tego, co mi uciekło, to wyniku drużyny by to raczej nie zmieniło. Może jakiś punkt, dwa więcej by wpadły, ale to nie jest nic pewnego. My biliśmy się o utrzymanie, a młodzi mieli się rozwijać. Dalej uważa pan, że zostawienie Miedzińskiego kosztem Musielaka było dobrym rozwiązaniem? Tak, bo plan był jasny. Jak powiedziałem, mieliśmy się utrzymać, więc kluczowego dla nas miały być mecze na domowym torze. A na Motoarenie, przed sezonem, lepiej prezentował się Miedziński. Był pewniejszy w sparingach, to zdecydowało. Wróćmy do szkoleniowych roszad. Krążą pogłoski, że do Apatora przyjdzie pół Sparty, bo i dyrektor Krzysztof Gałandziuk i trener Dariusz Śledź. Nic nie wiem na ten temat i nic nie mogę powiedzieć poza tym, że szukamy trenera dla drugiej drużyny. A poza tym nie potrzebuje pan wzmocnień w sztabie? Nie, bo ja to wszystko mam. Pracują ze mną Tomek Zieliński i Jacek Kannernberg. Im ufam, oni pójdą za mną w ogień, a ja za nimi. Tomek ma szkółkę dla klasy 250cc, a Jacek od małego jest pasjonatem. Jego tata był kiedyś moim sponsorem. Chris Holder odchodzi? Co tu powiedzieć? Prezes będzie z nim na pewno jeszcze rozmawiał. Poczekajmy na oficjalne informacje. A Sajfutdinow i z Dudkiem przychodzą do Apatora? Chciałbym ich obu mieć. Będziecie mocniejsi, a za rok łatwiej będzie się dostać do play-off, bo pojedzie w nim sześć drużyn. To dobrze. Tak, mnie się ten system podoba. A nie będzie tak, że runda zasadnicza straci na znaczeniu, że nie będzie tej dramaturgii, co w tym roku? Nie. Ja sobie myślę, że każdy zespół chce zająć jak najwyższe miejsce, żeby potem nie wpaść na faworyta. W tym roku każdy przed play-off kombinował nie tylko, jak tu wejść, ale i też, jak tu nie wpaść na Betard Spartę. Każdy chciał być drugi lub trzeci, żeby nie trafić na tego najmocniejszego. Za rok też tak będzie. Już z udziałem Apatora. Na to liczę, bo Paweł Przedpełski i Jack Holder się rozwinęli. Robert Lambert, to najlepszy U-24 w Polsce. Jak się potwierdzi, że dobraliśmy dwóch dobrych zawodników, to będziemy mocni. Przedpełski poradzi sobie w Grand Prix? A może będzie powtórka z Kasprzaka? Paweł ma szansę, ale lekko miał nie będzie. Pan chyba też, bo jak dojdą Dudek z Sajfutdinowem, to będziecie mieli czterech zawodników w cyklu. Mieć czterech zawodników w Grand Prix, to i dobrze i źle. Źle, bo sobota nie będzie przyjemna. Nie będzie oglądania Grand Prix na luzie, z zimnym piwem w ręce. Trzeba będzie trzymać kciuki za to, żeby nikomu nic się nie stało, bo w niedzielę mecz. Będzie jednak kim łatać dziury, bo będzie drużyna rezerw. No tak, Sajdulin i Chlupac będą czekali w pogotowiu. Są też zz-tki. Nie ma to jednak, jak podstawowy skład. To jeszcze na koniec zapytam, kto będzie w tym roku mistrzem Polski? Jest taka zasada: bij mistrza, a mistrzem jest Unia Leszno. Jednak najmocniejsza jest Sparta i każdy chce jej utrzeć nosa. Jednak przy takiej dyspozycji Łaguty i Woffindena, a jeszcze Janowski wraca na właściwe tory, będzie ciężko tego dokonać. Każdy jednak się zbroi. Do tego dojdą warunki pogodowe, jakieś kontuzje i wszystko może się zdarzyć. Sparta przez jedną kontuzję przegrała w rundzie zasadniczej w Grudziądzu, więc i teraz nie można wykluczyć niespodzianek.