Porównując średnie biegopunktowe z sezonu 2019 i 2020 wyłoniliśmy pięciu zawodników, którzy zanotowali największy regres w PGE Ekstralidze. Co ciekawe, większość z nich za kilka miesięcy nadal będzie ścigała się w elicie. Nie zmieni nawet tego przepis o obowiązkowym żużlowcu do lat 24 w meczowym składzie. Przemysław Pawlicki (1,80 -> 1,02) MrGarden GKM Grudziądz już od początku roku miał z nim nie lada problemy. Wszystko rozpoczęło się od długich i burzliwych negocjacji. Jeździec bardzo długo nie chciał podpisać wymaganego aneksu, dzięki któremu zarobiłby mniej, ale jego klub mógłby wystartować w PGE Ekstralidze. Ostatecznie porozumienie zostało zawarte dopiero ostatniego dnia, tuż przed północą. Wychowanek Unii Leszno może negocjatorem jest dobrym, jednak forma na torze pozostawiła wiele do życzenia. Dobrych spotkań w wykonaniu 29-latka nie doliczymy się nawet na palcach jednej ręki. W 2020 roku kibice w Grudziądzu liczyli nawet na awans do fazy play-off. Z taką formą potencjalnego kadrowego lidera było to zadanie nie do wykonania. Niels Kristian Iversen (1,76 -> 1,17) Duńczyk przychodził do Gorzowa by odbudować się po niezbyt udanym okresie spędzonym w Toruniu. Być może doszłoby do przełamania, gdyby nie plaga kontuzji. Pierwszą odniósł już na treningu. Diagnoza? Uraz barku. Powrócił dopiero na trzecie spotkanie jego Moje Bermudy Stali, lecz forma była daleka od ideału. Reprezentant kraju Hamleta od początku do końca rozgrywek był wyraźnie zagubiony. Kolejny uraz przydarzył mu się w półfinale PGE Ekstraligi. To wtedy zakończył się jeden z najgorszych sezonów w jego całej karierze. Nic dziwnego, że nie znalazł miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej. Już niedługo Iversen przywdzieje barwy pierwszoligowej Unii Tarnów. Maksym Drabik (2,14 -> 1,60) Po starym, dobrym Maksymie Drabiku w 2020 roku nie pozostało ani śladu. Przyczyną takiej a nie innej dyspozycji z pewnością jest cała otoczka związana z procesem, który trwa od jego zeszłorocznej wpadki dopingowej. Jeździec wyraźnie nie mógł skupić się na jeździe, ponieważ zwyczajnie zajmował się innymi myślami. Hejt i presja ze strony środowiska skumulowały się w Grudziądzu. To właśnie wtedy kibice po raz ostatni w sezonie 2020 ujrzeli go na torze. Fani wrocławskiej drużyny spodziewali się po nim więcej, ale na uwadze należy mieć fakt, iż od pierwszego do ostatniego wyścigu startował z ogromnym ciężarem. Wiktor Lampart (1,54 -> 1,04) Motor Lublin w niedawno zakończonych zmaganiach PGE Ekstraligi według wielu ekspertów i kibiców miał mieć najlepszą parę juniorską całych rozgrywek. Rzeczywistość okazała się zgoła inna. Odnaleźć nie mógł się przede wszystkim Wiktor Lampart. Nic nie wskazywało na tak słaby sezon w wykonaniu 19-latka. Średnio na wyścig zawodnik młodzieżowiec uzyskiwał nieco ponad punkt. Więcej oczekiwali nie tylko kibice, ale i pewnie on sam. Szansa na przełamanie już za kilkanaście tygodni. Krzysztof Kasprzak (1,68 -> 1,24) Nic nie trwa wiecznie. Z takiego założenia wyszli włodarze Moje Bermudy Stal Gorzów, którzy zdecydowali się pożegnać Krzysztofa Kasprzaka. Za reprezentantem Polski chyba najgorszy rok w jego dotychczasowej karierze. Nie funkcjonowało nic. Na trasie ogrywali go nawet dużo mniej doświadczeni młodzieżowcy innych ekip. Wychowanek Unii Leszno na północy województwa lubuskiego ścigał się od 2012 roku. Często dostawał kredyt zaufania. Wszystko ma jednak swoje granice. Nowym zespołem stałego uczestnika cyklu Speedway Grand Prix 2021 będzie MrGarden GKM Grudziądz.