Patryk Dudek, Piotr Protasiewicz, Mateusz Tonder (U-23), Damian Pawliczak (U-24) oraz juniorzy: Jakub Osyczka i Fabian Ragus lub Nile Tuft – wszyscy oni są wychowankami RM Solar Falubazu Zielona Góra i wszyscy oni mają szansę startować w meczowym składzie w sezonie 2021. Dwaj pierwsi są poza wszelką dyskusją. Młodzieżowcy także. Znak zapytania można postawić jedynie przy kimś z duetu: Tonder, Pawliczak, bo w kadrze jest jeszcze Jan Kvech. Już nie wychowanek, lecz obcokrajowiec mogący startować na pozycji U-24. Falubaz z jednej strony ma wielkie powody do radości, z drugiej problem, bo szóstka wychowanków nie daje żadnych gwarancji na dobry wynik. Jedynie Dudek to pewniak, bo już Protasiewicz, choć to klasowy i doświadczony zawodnik, potrzebuje lepszego numeru startowego i specjalnie pod niego przygotowanego toru. To się da zrobić. Zwłaszcza w Zielonej Górze, bo menedżer Piotr Żyto jest mistrzem w takim robieniu nawierzchni, by pasowała ona jego żużlowcom. Jednak wyjazdowa dyspozycja Protasiewicza będzie zagadką. A już Tonder, Pawliczak i juniorzy to w ogóle jeden wielki znak zapytania. W klubie jest taki pomysł, by każdemu z nich kupić dobry sprzęt i liczyć, że coś z tego wyjdzie. W Zielonej Górze dowodzą, że skoro taki Daniel Bewley w Sparcie przez większą część sezonu 2020 jechał słabo, a w końcówce, gdy przesiadł się na motocykle mistrza świata Taia Woffindena zaczął zaskakiwać, to i w Falubazie takie metamorfozy są możliwe. Trzeba jednak pamiętać, że Bewley w poprzednich latach dawał sygnały, że ma potencjał. Tonder i Pawliczak też potrafili pozytywnie zaskoczyć, ale nie tak często, jak młody Anglik. W ogóle trudno ich z nim równać. Niemniej pomysł jest taki, że sprzęt i dobrze przygotowany zielonogórski tor pozwolą zrekompensować inne braki. A poza wszystkim sześciu swoich to jest coś. Teraz to nawet Fogo Unia Leszno, o której od zawsze mówi się, że słynie ze szkolenia i wychowankami stoi, nie ma ich tylu w składzie. W zasadzie, wśród seniorów zakontraktowanych na przyszły rok Unia ma tylko jednego swojego, Piotra Pawlickiego.