Hampel ma już ponoć za sobą wstępne negocjacje m.in. z ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-em Grudziądz, sondował możliwości finansowe jednego z potencjalnych beniaminków PGE Ekstraligi, ale może się nawet zdarzyć, że wyląduje w eWinner 1.LŻ. Bardzo poważnie zainteresowany nim jest bowiem Orzeł Łódź, planujący w przyszłym roku wywalczyć awans do elity. Być może rozmowy reprezentant Polski z innymi klubami są tylko próbą rozeznania sytuacji na rynku i wywarcia presji na działaczach Motoru. Nic nie wskazywało wcześniej bowiem na to, żeby jego pozycja w lubelskim klubie była zagrożona. Oczywiście jeśli spojrzeć na statystyki, to nie jest to już ten sam żużlowiec co parę lat temu, zwłaszcza na wyjazdach (średnia 1,417 pkt/bieg). Na własnym torze wciąż jednak jest jednym z liderów Motoru, pod względem średniej ustępującym tylko Mikkelowi Michelsenowi i Grigorijowi Łagucie. Nie jest żadną tajemnicą, że działacze najbogatszej drużyny w Polsce ruszyli na transferowe łowy w poszukiwaniu polskiego seniora. Na liście ich życzeń są m.in. Bartosz Zmarzlik (raczej nic z tego nie wyjdzie mimo ponawianych lukratywnych ofert), Patryk Dudek i Maksym Drabik. Wydawało się jednak, że jeśli któryś z nich miałby wskoczyć do składu Motoru, to raczej w miejsce Krzysztofa Buczkowskiego, niż Hampela. 39-latek, mając w pamięci to jak potraktowano go w Lesznie, nie ma jednak najwyraźniej zamiaru czekać, na efekty transferowych łowów lublinian.