Polskie "Byki" dominują od lat w najlepszej żużlowej lidze świata. Zdobywali mistrzostwo PGE Ekstraligi w 2015 roku, a potem cztery razy z rzędu w latach 2017-2020. Jeśli w tym roku sięgną po tytuł będzie to ich szósty triumf na przestrzeni ostatnich siedmiu sezonów. Dokonać tego może im być znacznie trudniej niż "Bykom" z Chicago. Stracili atut W poprzednich latach leszczynianie złote medale zdobywali w dużej mierze dzięki niesamowitej skuteczności formacji juniorskiej. W 2015 roku 21-letni Piotr Pawlicki był 9. najskuteczniejszym zawodnikiem całej ligi! Potem zaś udanie zastąpili go młodzi: Bartosz Smektała i Dominik Kubera. Dziś formacja juniorska stanowi "piętę achillesową" Fogo Unii, a jej najlepszy młodzieżowiec - Damian Ratajczak plasuje się dopiero na 43. miejscu pod względem skuteczności w PGE Ekstralidze i jako 16-latek skupia się dopiero na zdobywaniu doświadczenia. Głównie z tego powodu obrońcy mistrzowskiego tytułu aż do przedostatniej kolejki rundy zasadniczej musieli walczyć o awans do play-off. Ostatecznie pojadą o medale, ale niezależnie od tego z kim przyjdzie im zmierzyć się w półfinale, nie będą zdecydowanym faworytem tego dwumeczu. Jeśli zaś przebrną ten etap, to najprawdopodobniej będą musieli stawić czoło swym największym rywalom, ekipie Betard Sparty Wrocław. Hydra zniknęła! Przez lata Fogo Unia uchodziła w lidze za drużynę kompletną, pozbawioną słabych punktów. Były menedżer drużyn z Częstochowy i Torunia, Jacek Gajewski porównywał ich moc do mitologicznej hydry, której na miejsce jeden odciętej głowy, natychmiast wyrastała kolejna. W Lesznie wyglądało to tak, że nawet gdy któremuś z seniorów zdarzała się słabsza dyspozycja, to od razu pojawiali się inni, którzy potrafili tę stratę nadrobić. W tym sezonie już tak nie było. Teraz na tle leszczynian to podopieczni trenera Dariusza Śledzia zdają się być drużyną kompletną. Z niesamowicie silnymi liderami: Artiomem Łagutą, Maciejem Janowskim oraz Taiem Woffindenem i z potrafiącą zachwycać drugą linią złożoną z wschodzących gwiazd speedwaya: Gleba Czugunowa i Daniela Bewleya. Nawet słabiutka na tle Eltrox Włókniarza Częstochowa czy Motoru Lublin formacja juniorska, na tle Unii jest nieco skuteczniejsza (69:62 w zdobytych punktach w dotychczasowych meczach). Na dodatek wrocławianie wyglądają na znacznie bardziej zdeterminowanych. W stolicy Dolnego Śląska na żużlowe drużynowe mistrzostwo Polski wszyscy czekają już bowiem 15 lat! Zacznie się rozbiórka? Szósty tytuł dla Unii mógłby być pięknym dopełnieniem złotej dekady. Zamknięciem pewnego etapu, bo zanosi się na to, że niezależnie jak potoczą się jej losy w tegorocznych play-offach, w przyszłym sezonie drużyny w tym składzie możemy już nie zobaczyć. Rywale od lat próbują dokonać rozbiórki składu mistrzów i chyba jeszcze nigdy nie byli tak blisko, żeby zrobić wyłom w tym leszczyńskim monolicie. Najlepsi zawodnicy Unii są od paru tygodni zasypywani ofertami kontraktowymi. Janusza Kołodzieja bardzo chce Motor Lublin i chociaż reprezentant Polski odrzucił ostatnią ich lukratywną ofertę (2,7 mln za sezon startów), to dopóki nie podpisze nowej umowy w Lesznie, to będą pojawiały się kolejne. Jason Doyle też będzie miał spory dylemat, bo przychodząc do Fogo Unii, po tym jak podziękowano mu w Toruniu, zgodził się na dość niski kontrakt. Teraz z pewnością za sam podpis będzie oczekiwał przynajmniej 800 tysięcy złotych i może tyle dostać zarówno w Częstochowie (rozważają ściągnięcie go w zamian za Frederika Lindgrena), jak i w zespole beniaminka PGE Ekstraligi, ktokolwiek nim zostanie. Pytanie co zaoferują mu w Lesznie? Najbliższy odejścia z Fogo Unii jest jednak Emil Sajfutdinow. Rosjanina chce połowa ligi, a w tej walce zdecydowanie na plan pierwszy wysuwa się eWinner Apator Toruń. Mówi się już wręcz nawet o tym, że zawarł wstępne porozumienie działaczami z Grodu Kopernika, chociaż sam żużlowiec transferowym plotkom zaprzecza. Nawet jednak gdyby chciał, to nie może wypowiadać się inaczej, bo dopóki rynek transferowy jest zamknięty nie może oficjalnie (pod groźbą kary finansowej) negocjować z innymi klubami. Ten jeden transfer (najskuteczniejszego zawodnika PGE Ekstraligi w sezonie 2020) zdaniem fachowców może zmienić hierarchię w PGE Ekstralidze i ku uciesze rywali zakończyć etap ligowej dominacji leszczynian.